*Skailer*
Siedziałam już od kilku godzin w tym jebanym samochodzie bez
żadnego śniadania ani kawy. ‘Co on sobie do cholery myśli? Że niby mam cały
dzień? Nie powiem, lubię go i szanuję ale nie mam ochoty go niańczyć!’ Zaczęłam
po raz setny się wiercić. Moje auto ma bardzo wygodne siedzenia ale do czasu…
Moje nudne poczynania przerwał dźwięk telefonu. Odebrałam nie spoglądając na
wyświetlacz.
- Helloł?- zapytałam żartobliwie, na prawdę byłam znudzona.
- Skailer! Słońce! Jak się ma moja ulubiona siostra?
- Chyba chciałeś powiedzieć jedyna siostra.- poprawiłam go.-
Dowiedziałeś się czegoś w miarę przydatnego i interesującego?
- Nie-e ale chłopcy już nad tym pracują.
- No to niech pracują szybciej! Ostatnio o mało nie
podziurawili Hooda!
- Okej! Nie denerwuj się tak!- odpowiedział naburmuszonym
głosem.
- Marc! To nie nasze rejony! Nie czaisz, że mam na głowie do
upilnowania minimum 4 szczeniaków?! I nawet nie mam pojęcia jakim cudem się
wplątali w takie bagno!- wykrzyczałam rozwścieczona.
- Dziwisz się?
- Słucham? Sugerujesz coś?
- Nie ale zrozum. Taki biznes. Dla Ducha to norma. Wciąga we
wszystko wszystkich. Jego taktyka jest zadziwiająco skuteczna.
- Ugh. Ale dlaczego muszę sama ich pilnować i ratować
tyłki?- mój głos był już wyczerpany.
- Sama się na to pisałaś kiedy uchlałaś się do
nieprzytomności i pozwoliłaś ratować skórę temu twojemu Irwinowi! Więc teraz
nie jęcz tylko się tym zajmij bo sama go wjebałaś w bagno!
Mogłabym się z nim dalej kłócić ale wywróciłam tylko oczami
i rozłączyłam się rzucając telefonem o tylnie siedzenie.
*
Wytoczyłam się z
dyskoteki. Po 5 drinkach przestałam je liczyć. Było tak zajebiście. Od dawna
nie miałam okazji tak zabalować. Podążyłam chwiejnym krokiem w stronę postoju
taksówek. Cały obraz był niesamowicie zamazany. Chyba zaszkodziły mi te
malutkie tabletki. Nigdy nie doprowadziłabym się do takiego stanu samym
alkoholem. Mam zbyt mocną głowę. To taki rodzinny talent. Jedni śpiewają,
rysują albo tańczą, a my? Pijeeeemy! Na moje dziwne przemyślenia wybuchnęłam
głośnym rechotem. Nie mogłam się opanować. Przystanęłam na chwilę pod ścianą
opuszczonego zaułka.
- Ulice Londynu o tej
porze są niebezpieczne. Co taka ślicznotka robi tu sama?- zapytał ochrypły głos
z mojej prawej strony.
- Hahaha! Bój się
raczej o siebie złotko! Dam sobie radę!- odkrzyknęłam mierząc wzrokiem zamazaną
postać mężczyzny.- Hej! Czy my się nie znamy?- zapytałam chłopaka, który się do
mnie zbliżył na tyle bym mogła spojrzeć na jego twarz.
- Raczej znaliśmy.-
powiedział spokojnie przykładając nóż do mojego brzucha.- O skarbie! Nawet nie
wiesz ilu ludzi poluje na twojego braciszka. Podobno ty też jesteś obiektem
zainteresowań Ducha. Pomyślałem, że ucieszy się na widok twojego zakrwawionego
ścierwa!
- Hahaha! Pierdol
się!- zawołałam, naprawdę mnie rozbawił.- Jak byś nie wiedział, mojej rodzince
nikt nie podskakuje. Nawet Duch!
- Wybacz ale widzisz
tu kogoś oprócz naszej dwójki? No chodź. Zabawimy się a potem dostarczę cie
szefowi. Ucieszy się.- wysyczał łapiąc mnie za ramię i ciągnąc do auta.
Zaczęłam się wyrywać ale
mój otumaniony mózg nie chciał współpracować z ciałem i wysyłał nieco błędne
polecenia do moich kończyn. Powlokłam się za chłopakiem wymyślając plan
działania. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za drugą rękę i ciągnie w swoją
stronę. Poleciałam do tyłu myśląc, że upadnę ale czyjeś silne ramiona zdołały
mnie utrzymać.
- Co do cholery…!
- Radziłbym zostawić
tę panią i spierdalać gnoju albo ci giery z dupy powyrywam!- wysyczał blondyn.
- Słyszałeś? A
mówiłam, że z moją rodzinką się nie zadziera! Spierdalaj!- dodałam pijanym
głosem.
Chłopak spoglądał to
na mnie, to na mojego wybawcę i uciekł.
- Tak ty tchórzu!-
zawołałam za nim donośnie się śmiejąc.
- W porządku?- zapytał
mnie blondas obracając twarzą do siebie.
- Tak. Dzięki za
pomoc.
- Podwiozę cię.
- Nie trzeba! Dam
radę.
- Serio? Dziewczyno.
Zgon murowany. Chodź. Podaj mi swój adres.
Wywróciłam oczami i
podałam adres zamieszkania chłopakowi. Zamiast mnie ciągnąć siłą przed siebie
podniósł mnie i zaniósł prosto do swojego samochodu.
- Jestem Ashton- przedstawił
się podając mi rękę w samochodzie.
- Skailer.-
odpowiedziałam potrząsając jego dłonią i uśmiechając się.
*
Spojrzałam na zegarek. ‘Serio już tu siedzę ponad 5 godzin?
Dosyć. Idę tam.’ Wysiadłam z samochodu i
ruszyłam w stronę budynku znajdującego się po drugiej stronie ulicy. Wspięłam
się na najwyższe piętro i stanęłam przed starymi drzwiami prowadzącymi do
mieszkania. Zadzwoniłam dzwonkiem i po kilku sekundach w drzwiach ujrzałam
przystojnego szatyna w zwykłych jeansach i czarnej koszulce.
- Tak?
- Hej! Skailer!- podałam mu rękę.- Zastałam Asha?- zapytałam
przesłodzonym głosikiem.
- Nie ma go.
- A kiedy ma zamiar wrócić?
- Nie mam pojęcia. Przekażę mu, że wpadłaś.
- O nie trzeba! Zaczekam na niego.- powiedziałam ochoczo i
wprosiłam się do środka.
Co mam poradzić, że czekam aż łaskawie pojawi się we własnym
mieszkaniu? Doskonale wiem, że nigdzie nie pracuje. Przepadł więc muszę na
niego zaczekać. Najlepiej tutaj. Już mi chłopaczyna nie ucieknie.
*Ashton*
Zająłem miejsce pasażera, a Ashley usiadła za kierownicą
swojego malutkiego samochodu. Nadal nie mogę uwierzyć, że dostała te swoje
wymarzone Mini. Zaśmiałem się pod nosem i obserwowałem krajobraz za oknem. Całą
drogę siedzieliśmy w ciszy. Dojechaliśmy na skraj lasku.
- Jesteś pewna, że zmieścisz wszystko w tym… Mikrusie?-
zażartowałem.
- No a nie?- zapytała z dziwną miną i machając zabawnie
głową.
- No nie wiem. Ale… Chcesz jechać na dwie tury?
- Jak się popieści to się zmieści!- fuknęła i wysiadła z
samochodu.
Podążyłem jej śladem i chwilę później staliśmy przy starej
drabince prowadzącej do domku na drzewie.
- Ostrzegam, że nie wchodziłam do twojej części więc nie
wiem czy…
- Spoko.
Wspiąłem się na górę rzucając do niej „Zaczekaj na dole!” i
powędrowałem ostrożnie do swojego „pokoju”. Odchyliłem stary materiał służący za
zasłonę i podszedłem do starego okienka zabitego deskami. Jednym kopniakiem wybiłem
je z framugi i upadły z hukiem na ziemię.
- Zwariowałeś? Co ty tam robisz?!
- Nic! Czekaj na dole! Będziesz odbierała wszystko!
Zdjąłem stare prześcieradło i moim oczom ukazała się
nietknięta perkusja. Na największym bębnie nadal trzymał się napis „Ash”, który
zrobiłem z czarnej taśmy.
- No witaj kochanie.- powiedziałem i zacząłem rozkręcać cały
sprzęt. Każdą z części oddzielnie przywiązywałem do starej liny i delikatnie
spuszczałem prosto w rozpostarte ramiona Ashley. Łapała je i odkładała na bok.
- Dużo tego jeszcze?
- Już! Ostatni bęben!
Oddałem jej ostatni element i wróciłem w poszukiwaniu
najważniejszej części. Rozejrzałem się po pomieszczeniu.
- Czego jeszcze nie masz?- powiedziała.
Podskoczyłem ze zdziwienia. Nie myślałem, że tutaj wejdzie.
- Brakuje mi moich pałek od perkusji.
- Masz na myśli te?- powiedziała unosząc je do góry.-
Pilnowałam ich jak oka w głowie.
Podszedłem do niej i zamknąłem w żelaznym uścisku. Nie wiem
skąd je miała ale wiedziała, że są dla mnie najważniejsze. Sama mi je
sprezentowała w tajemnicy przed rodzicami. O mało się nie wydało. Uśmiechnąłem
się na to wspomnienie.
- Ashti.- bąknęła w mój tors.
- Tak?
- Dusisz mnie.
Rozluźniłem uścisk pozwalając jej na oddech. Oboje
wybuchnęliśmy śmiechem.
*Godzinę później*
- To tutaj?- zapytałem wpatrując się w ogromny biały dom z
zadbanym i prostym w swej kompozycji ogrodzie.
No dobra. Nie oszukujmy się. Tutaj był tylko trawnik i
żywopłot ale ta prostota była…
- Ash! Idziesz?- usłyszałem głos z nutą irytacji.
Wysiadłem z samochodu i podszedłem do siostry. Złapała mnie
za rękę i zaciągnęła do garażu. W pomieszczeniu znajdowały się trzy gitary,
jakiś stolik, stara kanapa z trójką gości i buda dla psa…? Wśród trójki
chłopaków rozpoznałem Luke’a.
- Cześć.- powiedziałem machając do nich.
Zdaje mi się, że na początku nie zauważyli naszej obecności.
- Cześć! Ash, dobrze pamiętam?- zapytał blondyn podając mi
rękę.
- Um. Tak. Luke…?
- Właśnie.- uśmiechnął się.- A to Michael i Calum.- wskazał
na pozostałą dwójkę, która pojawiła się za nim.- Długo grasz?
- No tak 3-4 lata…? Coś takiego.
- Chłopaki. Przywieźliśmy perkusję. Mikey jeżeli ci to nie
przeszkadza…
- Nie, spoko! Możemy ją tu wnieść.
- Kochanie. Jak zmieściłaś całą perkusję w swoim autku?-
zapytał blondyn przysuwając się do mojej siostry.
Jako, że jestem jej starszym bratem zmroziłem i wzrokiem i
wyszedłem zanim zaczęli się migdalić. Mam nadzieję, że to zniosę. Nigdy nie
miała chłopaka, muszę jej pilnować. Otworzyłem bagażnik i zacząłem podawać
Calowi i Michaelowi sprzęt. Po kolei wszystko zanosili a ja zostałem na dworze.
- Nie spinaj się. Luke jest spoko.- szepnął brunet.- Ja też
mam siostrę.- powiedział i puścił do mnie porozumiewawcze oczko klepiąc mnie
przy tym w ramię.
Wywróciłem oczami i wszedłem do pomieszczenia z ostatnimi
częściami. Zacząłem po kolei składać wszystko w całość a następnie stroić
perkusję.
- Co gracie?- zapytałem zdając sobie sprawę, że nie mam
pojęcia w co się wpakowałem.- I tak w ogóle jak się nazywa zespół?
- Em. No tak. Nazywamy się 5 Seconds of Summer.- powiedział
dumnie blondas przygryzając wargę.
- Pnie i panowie werble!- zawołałem wystukując rytm.- O to 5
Seconds of Summer!- zawołałem i zacząłem po prostu grać.
Nawet nie wiem kiedy usłyszałem jak zaczynają grać coś na
swoich gitarach. Przez chwilę ucichłem obserwując, po czym dołączyłem do
piosenki zadowolony z powrotu do muzyki.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Kolejny rozdział! Tak jakoś się rozpisałam :) Ale to Wam chyba nie przeszkadza XD
Słuchajcie mam do Was pytanie. Czy chcecie, żebym dodała chat na bloga? Wiem, że na wielu są one umieszczane. Dlatego pytam czy chcecie? Mam dodać? Będziecie z niego korzystać? Napiszcie w komentarzach czy podoba Wam się ten pomysł :)
A już jutro nowy rozdział na "Say Something".
Do kolejnej notki! :*
Rozdział fajny jak zawsze. Co do czatu...nie mam zdania. Czytam wiele blogów, ale no cóż..nigdy z niego nie korzystam. :) Weny weny i jeszcze raz weny. Wpadnij do mnie i mam nadzieje, że zostaniesz na dłużej : http://www.thirteen-objectives.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham kocham i jeszcze raz kocham codziennie sprawdzam czy wrzucilas i sie doczekalam <3 I z tym chatem to dobry pomysl :-) czekam na kolejny :-*
OdpowiedzUsuńHahha panie i panowie "5 second of summer" hahah jakbym słyszała prawdziwego Asha hahah już czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńMale pytanko zwiazane z drugim blogiem za ile kolejny rozdzial ?
OdpowiedzUsuńDzisiaj dodawałam :)
UsuńIde czytac ! Juz wiem ze bedzie super :-*
Usuń