Zanim przeczytasz wejdź na tego bloga [KLIK] i zagłosuj na "Początek" w sondzie "Blog miesiąca sierpień"
*Luke*
Skończyliśmy właśnie kolejną piosenkę. Próby ciągnęły się w
nieskończoność. Nie mogłem doczekać się aż wpadnie do nas Ashley. Obiecała, że
dziś oceni nasze postępy. Po raz kolejny moje palce przebiegły zwinnie po
strunach wydając dźwięki muzyki, którą nagle przerwał donośmy krzyk
wydobywający się z domu.
- Cholera jasna! Michaelu Gordonie Cliffordzie! Dlaczego
cała nasza łazienka jest w zielonym kolorze?!- zawołała rozwścieczona matka
naszego kumpla.
Wtargnęła do garażu i zmierzyła go wzrokiem. Oczywiście
zapomniałem wspomnieć, że Mikey znowu się przefarbował… Na zielono…
- W tej chwili marsz do góry! Nie wyjdziesz dopóty, dopóki
wszystkie białe kafelki nie będą lśniły!
- No ale…
- Już! I nie zapomnij o zlewie!- zawołała poklepując go po
plecach.- A wy chłopcy może macie ochotę na ciasto?
- Mi też zostawcie!- zawołał wychylając się zza ściany.
- Michael! Dalej albo dostaniesz szlaban!
- Stary, nawet Liz się na ciebie tak nie drze.- wyszeptał do
mnie Calum na co mu przytaknąłem.
- A użycie mojego drugiego imienia to nie wystarczająca
kara?- zawołał zrezygnowany.
Razem z Calem zajęliśmy miejsce w kuchni. Byliśmy tu
codziennie więc czuliśmy się jak u siebie w domu. W końcu byliśmy jak bracia.
Najlepsi kumple na zawsze. ‘Chyba za bardzo zaczynam myśleć jak dziewczyna… Co
ta Ashley ze mną robi.’ Pomyślałem śmiejąc się pod nosem.
- I co? Jak poszukiwania uroczej blondynki?- zapytałem
chłopaka siedzącego naprzeciwko.
Wzruszył ramionami.- A jak ma być? W Sydney jest dużo
blondynek.- bąknął zawiedziony.
- Możliwe! Ale nie z jej charakterkiem.- zaśmiałem się i
puściłem mu oczko.
Rzeczywiście. Historia o niesamowitej blondynce bez imienia
była wprost… Hm. No po prostu nie mogłem za bardzo w nią uwierzyć. Jak drobna
dziewczyna mogłaby rzucać takimi wyzwiskami? Odrzuciłem te myśli słysząc
dzwonek do drzwi. Po chwili otworzyła je pani Clifford i wpuściła przez nie
moją uroczą dziewczynę. Brunetka przywitała kobietę wielkim uśmiechem i chwilę
później znalazła się na moich kolanach.
- A gdzie macie „pana domu”?- zapytała robiąc cudzysłów
drobnymi palcami.
- Tu jestem! Tęskniłaś piękna?- zawołał Michael wchodząc w
tym momencie do kuchni.
Porwaliśmy cały talerz ciasta, cztery kubki i karton soku
pomarańczowego do garażu i zaczęliśmy ponownie grać. Wykonaliśmy cover Green
Day „American Idiot”.
- Zdecydowanie musicie mieć perkusistę!- zawołała dziewczyna
wstając ze stolika, na którym uprzednio siedziała.
- Taa… Jak jakiegoś znajdziesz- powiedział znudzony
Clifford, na co jej oczy zabłyszczały.
- A wiesz… Tak się składa, że znam pewną osobę.
- Serio?- zapytał wyraźnie ożywiony Calum.- Kogo?
- M… Mojego brata.- powiedziała znacząco spoglądając na moją
twarz.
Chciała odczytać moje myśli.- Skarbie.- zacząłem.- Wiem, że
chcesz nam pomóc ale jeżeli…
- Nie! Jest dobrze. Naprawdę. Pamiętasz? Miałam ci coś dziś
opowiedzieć…
- No tak. Kontynuuj.
- Wczoraj nas odwiedził. Ale już jest dobrze. Naprawdę!-
zawołała bojąc się mojej reakcji.- Proszę Luke. Chcę wam pomóc.- wyszeptała
łapiąc mnie za rękę i ściskając ją.
Zacząłem się zastanawiać. Z jednej strony nie chcę żeby go o
cokolwiek prosiła ale z drugiej… My naprawdę potrzebujemy perkusisty.
Spojrzałem na chłopaków i wróciłem wzrokiem na twarz Ash. Była taka pewna
siebie i zdeterminowana. I do tego tak uroczo przygryzała wargę. Jej źrenice rozszerzały się za każdym razem
kiedy skanowała moją twarz. Nie mogłem się nie zgodzić.
- No dobra.- wydusiłem wypuszczając powietrze z płuc.
- Świetnie!- klasnęła w dłonie.- To ja pobiegnę wszystko
załatwić!
*Ashley*
Wbiegłam do domu trzaskając drzwiami i w podskokach dotarłam
na górę. Stanęłam przed drzwiami od pokoju Asha, który spędził w nim dzisiejszą
noc i wzięłam głęboki oddech. Wyciągnęłam rękę i zastukałam w drewniane drzwi.
Po usłyszeniu krótkiego „proszę” weszłam do pomieszczenia. Stanęłam na środku
sypialni i rozejrzałam się dookoła.
- Wow! Ash! Ten wyjazd chyba jednak dobrze ci zrobił.-
zawołałam do chłopaka stojącego na balkonie.
- Dlaczego tak uważasz?- zapytał odwracając się do mnie.
- Nigdy nie ścieliłeś łóżka.- zażartowałam i podeszłam do
niego.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Ale prawdą było to, że po
jednej nocy miał ogromny bajzel w pokoju, który oczywiście sprzątałam ja. W
zamian za niewielką opłatą oczywiście. ‘Teraz albo nigdy. Musi się zgodzić.’
- Ashton…?- wyszeptałam niepewnie.
- Tak?
Zajęliśmy miejsce na jego łóżku. Nie wiem jak przyjmie tę
propozycję.- Ym. Nie wiem czy ci mówiłam, że mam chłopaka.- zaczęłam.
- No tak. Nie wiem czy ci mówiłem, że go poznałem.-
spojrzałam na niego przestraszona.- Ten blondyn z kolczykiem?
Skinęłam głową.- Luke. No i on ma zespół…- ujrzałam w jego
oczach nieznane mi dotąd iskierki.- I chciałam zapytać czy… Czy może nie
chciałbyś dołączyć do jego zespołu? Oni naprawdę potrzebują perkusisty.-
wydusiłam na jednym wydechu i zamilkłam.
Zaczęłam uważnie badać jego twarz. Nie mam pojęcia co w tej
chwili sobie pomyślał. On nie ma pojęcia, że często podsłuchiwałam jak gra.
Zawsze trzymał swój talent w ukryciu, bał się pokazać rodzicom jak bardzo to
kocha. Tylko ja to rozumiałam. Skrycie ale jednak. Iskierki, które uprzednio
widziałam zaczęła zamieniać się w płomienie. Jego twarz rozjaśnił ogromny
uśmiech. Poczułam jak mnie łapie w tali i podnosi do góry. Zaczął krzyczeć ze
szczęścia i wirować ze mną po pokoju.
- Tak! Oczywiście, że bym chciał! Nie wierzę, że pomyślałaś
akurat o mnie!- zawołał prze szczęśliwy.
- A dlaczego miałabym o tobie nie pomyśleć? Jesteś moim
bratem!
- Ale…- odstawił mnie na ziemi.
- A! A! A! Żadnych ale! Nic nie zmieni tego, że nim jesteś!-
zawołałam bawiąc się palcem wskazującym tuż przed jego twarzą.
Odpowiedział mi wielkim uśmiechem i chwilę później zamknął w
mocnym, ciepłym uścisku.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
No dobra moi kochani! Jeżeli chodzi o głosowanie na najlepsze fanfiction tutaj [KLIK] to powiem Wam, że się spisaliście :D Na tę chwilę wyników jeszcze nie ma ale utrzymujemy się na 1 miejscu. Od dzisiaj rozdziały będą pojawiały się częściej. :D Przed nami kolejny konkurs. Tym razem na "Blog miesiąca sierpień". (czerwony napisik na samym początku rozdziału) więc Drogi Czytelniku! Jeżeli nadal nie zagłosowałeś to proszę Cię o to teraz :)
Zachęcam również do komentowania i obserwowania mojego bloga jak i również czytania "Say Something".
Najważniejsza sprawa!
DZIĘKUJĘ WAM ZA PONAD 4000 WYŚWIETLEŃ! WOW! JESTEŚCIE WIELCY.
Super !! I male pytanko ( zwiazane z drugim blogiem ) kiedy pierwszy odc ?
OdpowiedzUsuńPlanowałam go jutro opublikować :) Cieszę się, że czytasz :D
UsuńA jak bym mogla nie czytac ? Masz naj bloga jakiego czytalam i zaloze sie ze ten drugi tez bedzie super !!! ( sory za bledy jestem na tel. ;-) )
UsuńAww świetne i bardzo się cieszę z częstszych rozdziałów ;) Zapraszam także do siebie
OdpowiedzUsuń- gwiazda-z-nieba.blogspot.com
- skrzydla-wazki.blogspot.com
No nareszcie nadrobiłam zaległości. Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LIEBSTER AWARDS. Więcej informacji tu : http://www.history-of-suffering.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJezu to jest takie isnjsondkwosbddh *.*
OdpowiedzUsuńI Ash taki zachwycony, czuje ,że nastepne rodzialy beda mega *.
Kocham te ff serio, jedno z ulubionych <3
Daj cos ,, ostrzejszego " z Ash i Lukem plis
dobra bo sie rozpisze wiec zeczkam na nastepny
kocham <3
Super rozdział, czekam z niecierpliwością na kolejny!! Świetnie piszesz, oby jak najdłużej ♥ Dzisiaj przeczytałam WSZYSTKIE ROZDZIAŁYYY!! Wow, warto było ;)
OdpowiedzUsuń