*Ashton*
Wysiadłem z
taksówki i zapłaciłem kierowcy. Rozejrzałam się dyskretnie po okolicy i
przeczesałem włosy dłonią. Spojrzałem na poparzony nadgarstek. 'Niech cię szlag
Thomson!' przekląłem w myślach blondynę. Nie byłem na nią zły, wręcz
przeciwnie. Ucieszyłem się na jej widok. Jeszcze raz wspomniałem dziewczynę
leżącą u moich stóp na parkingu kiedy zorientowałem się, że stoję na środku
chodnika. Szybko schroniłem się w budynku przed ciekawskimi spojrzeniami.
Wspiąłem się po schodach na najwyższe piętro i wszedłem do małego mieszkania.
Wprowadziłem się tu przed wczoraj wieczorem. Moje nowe gniazdko było schludne i
czyste jak na mnie. Miałem wszystko czego potrzebowałem. Mała łazienka z
prysznicem, a nawet pralką. W salonie stała stara, zielona kanapa i dobrej jakości
telewizor. Z sypialni miałem widok na park. Kuchnia oczywiście z pełnym
wyposażeniem. No i współlokator... Kolega z czasów szkolnych. Tylko on zgodził
się mnie przygarnąć. Nie miałem po co wracać do rodziny. Siostra pewnie mnie
znienawidziła za to, że uciekłem i zostawiłem ją w najtrudniejszym okresie w
jej życiu. Młoda potrzebowała wsparcia i wzorca do naśladowania a ja bezczelnie
ją z tym zostawiłem. Nie mogłem dłużej o tym myśleć. Rozwaliłem się na kanapie
i włączyłem telewizor. Na nic jednak się to nie zdało. Wciąż myślałem o Ashley.
'Na pewno zaraz się dowie, że wróciłem do Sydney i zacznie mnie szukać, albo
mnie totalnie zleje i się wkurzy. Nie wiem co gorsze.'
*Ashley*
Wbiegłam do pokoju i
rzuciłam się na łóżko. Wtuliłam twarz w poduszkę. Po chwili była cała mokra od
łez i brudna od makijażu. Długo po rozmowie z Elie błąkałam się po mieście
łudząc się, że trafię na tego idiotę. Chciałam na niego nakrzyczeć. Pobić a
potem mocno przytulić i powiedzieć jak bardzo go kocham, jak tęskniłam i
cierpiałam przez niego. Utrata brata i najlepszego przyjaciela zarazem to
wielki ciężar. Usłyszałam kroki na korytarzu. 'To pewnie mama. Znowu się o mnie
martwi.' pomyślałam. Ktoś zastukał do drzwi.
- Odejdź!- krzyknęłam
załamanym głosem.
- Ashley?- powiedział
męski głos.- to ja.
Szybko spojrzałam w
lustro i zmyłam rozmyty makijaż z policzków. Otworzyłam drzwi.
- Luke... Wejdź.-
wpuściłam chłopaka do pokoju.
Hemmings usiadł na
skraju łóżka i poklepał miejsce obok siebie. Posłusznie usiadłam przy nim i
położyłam głowę na jego ramieniu. Pogłaskał mnie po włosach i ujął twarz swymi
dłońmi. Przysunął się delikatnie i musnął moje usta. Poczułam słodki smak jego
warg połączony z metalicznym posmakiem jego kolczyka. Uwielbiałam to. Nagle
poczułam się lepiej. Nie musiałam mu nic wyjaśniać. Dla niego liczyło się to,
by mnie pocieszyć bez względu na sytuację. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- No to co się stało?-
zapytał zatroskany.
- Elizabeth spotkała
dzisiaj mojego brata w centrum miasta...- urwałam.
- Ash w Sydney?-
zdziwił się.- Ciekawe po co wrócił...
- Muszę go odnaleźć.
Chcę z nim porozmawiać.
- Znajdziemy go.
Spokojnie.
Przywarliśmy do
siebie. Pilnował mnie do samego rana. Nie chciałam być sama, nie teraz...
*Ashton następnego dnia.*
Wstałem o 8:00. Bez
zbędnych ceregieli włożyłem szarą koszulkę, podarte jeansy i zawiązałem
czerwoną bandamkę na głowie. Była moim odwiecznym znakiem rozpoznawczym.
Zajrzałem do sąsiedniego pokoju by upewnić się, że Tate wrócił z wczorajszej
imprezy. Oczywiście zastałem go śpiącego w łóżku z jakąś brunetką. Wyszedłem
pośpiesznie z mieszkania i zastanowiłam się co zrobić. Była sobota. 'Może tam
iść? Nie... Jak spojrzę im w oczy? Jak ją przeproszę?' Zastanawiałem się.
Ashley była dla mnie najważniejsza na świecie. Nikogo tak nie kochałem jak
siostrzyczkę. 'Niegdyś nierozłączni, teraz nie mamy ze sobą kontaktu. I to moja
wina.' Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer. Po chwili usłyszałem damski
głosik.
- Halo. Halo? Kto tam?
Słyszę twój oddech.
Szybko rozłączyłem
się. Stchórzyłem jak nigdy dotąd. ‘Co ja z sobą robię? Pogadaj z nią! Ty
tchórzu!’ Zadzwoniłem jeszcze raz.
- Halo. Słuchaj! Nie
będę się z tobą bawić kimkolwiek jesteś!
Wziąłem głęboki oddech.
- Cześć siostrzyczko.- powiedziałem do aparatu.
- Ash?! To ty?- wykrzyczała.
- Możemy się spotkać? Ale przyjdź sama. Ok? No to na plaży za
godzinę? Pod „wyrwiskałą”.
*Godzinę
później*
Siedziałem na urwisku obrośniętym trawą. Podziwiałem Ocean
Spokojny. Delikatna bryza muskała moją twarz. Zatęskniłem za dawnymi czasami,
gdy w dzieciństwie spędzałem tu całe dnie z Tate i Ashley. Obróciłem się
usłyszawszy szelest dobiegający tuż za mną. Ciemnowłosa dziewczyna stanęła w
bezruchu na mój widok. Wstałem i ruszyłem w jej kierunku. Zatrzymałem się metr
przed nią. Minął rok a wyglądała jakby to były lata. Staliśmy tak w ciszy.
Oboje czekaliśmy na pierwszy ruch drugiego. Rozłożyłem szeroko ręce a siostra
uwiesiła się na mojej szyi ze łzami w oczach. Nie chciałem jej puścić. Nie
spodziewałem się takiej reakcji.
- Przepraszam…- wyszeptałem do jej drobnego ucha.
Ashley spojrzała na mnie i pokazała białe zęby. Starłem łzy
spływające po jej policzkach. Zabrałem ją na spacer po plaży. Opowiadałem o
pobycie w Londynie, tymczasowej grze w zespole. Byłem świetnym perkusistom. Przynajmniej
tak mi wszyscy mówili. Ale zespół się rozpadł a ja wylądowałem na bruku.
Ruszyłem więc dalej i zawędrowałem do Paryża, gdzie nie miałem szczęścia.
Zawsze byłem osłem jeżeli w grę wchodził francuski. Młoda obiecała mi zapoznać
mnie z jej nowym chłopakiem.
- Luke spodoba ci się. Idę o zakład, że się polubicie.- mówiła
radośnie.
- No dobra. Ale musi wiedzieć, że ze mną się nie zadziera.-
zaśmiałem się głośno.- A jak sobie radzą rodzice?
- Hmm… Dobrze. Tęsknią za tobą. Tak jak wszyscy. Czemu nas
zostawiłeś bez pożegnania?- zapytała z wyrzutem.
- Ja… To długa historia. Nie ważne.
- Co nie ważne? Właśnie, że ważne.
- Dla kogo?! Bo na pewno nie dla mnie!- wybuchnąłem.
- Ale dla mnie tak!- głos jej się załamał. Znowu zaczęła płakać.-
Ty egoisto!- krzyknęła i uciekła przed siebie. Zacząłem ją gonić, ale to nie
miało sensu. Postanowiłem ją zostawić w spokoju.
Hejka! Kolejny rozdział jest. Jak myślicie? Dobry? Zły? Ja nie oceniam własnej twórczości :D
Więc komentujcie i powiedzcie mi co się wam podoba, albo co robię źle. Każda rada dobra na przyszłość. Z góry mówię, że nie boję się krytyki. Byle by była szczera.
Pamiętajcie! Komentując motywujecie mnie do dalszego pisania XD
Pozdrawiam i do miłego! :*
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hejka! Kolejny rozdział jest. Jak myślicie? Dobry? Zły? Ja nie oceniam własnej twórczości :D
Więc komentujcie i powiedzcie mi co się wam podoba, albo co robię źle. Każda rada dobra na przyszłość. Z góry mówię, że nie boję się krytyki. Byle by była szczera.
Pamiętajcie! Komentując motywujecie mnie do dalszego pisania XD
Pozdrawiam i do miłego! :*
JEZU PISZ DALEJ, WIĘCEJ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ CO BĘDZIE DALEJ ASDFGHJCKDNXBHZJ JESTEŚ SUPER!
OdpowiedzUsuńHahahaha Dzięki :* Widzę, że moja "pierwsza fanka" już jest XD
UsuńBardzo ciekawie się robi:-) Czekam na kolejny mam nadzieje że będzie nie długo.
OdpowiedzUsuńMasz talent naprawde. :-)
O jaaaacie ;) Nosz po prostu zaraz mi mózg eksploduje z ciekawości. Cudny Blog. Zakochałam się od pierwszej literki <3 Jestem molem książkowym i przeczytałam miliardy blogów, a ten jest jednym z najlepszych. Pisz dalej. Idzie ci meeega dobrze. I trzymam kciuki za dalszą twórczość.
OdpowiedzUsuńPowodzenia. Całusy
Nina xx
O jejciu! Serio?! Tak się cieszę! Aww hfusoubdojf... Piszę, żeby sprawić komuś przyjemność z czytania i uśmiech na twarzy. Mam nadzieję, że mi się udaje. 😀
UsuńAle przyjaciółko masz talent, to muszę przyznać :* jeśli dalsze fragmenty będą takie dobre jak ten to zostaniesz sławna :D jak napiszesz dalszą część to mnie poinformuj, ok? <3
OdpowiedzUsuńOkok ;)
UsuńWspaniałe! xx //BananaxD
OdpowiedzUsuńJeeeej dziękuję :*
Usuń10 komentarz! Jeeeeeej! <3
OdpowiedzUsuńwow świetne *.* gdy zacznie sie czytac nie można przestac a jakbys przelozyla to na kartki to naprawde mogłaby być bardzo ciekawa książka
OdpowiedzUsuńJej dzięki *,* XD
Usuń