niedziela, 24 sierpnia 2014

13

Nim przeczytasz zagłosuj na Początek w Blog Miesiąca Sierpień TUTAJ
*Ashley*
Słysząc przeraźliwe dobijanie się do drzwi. Dzwonek i głośne pukanie zbudziły mnie z głębokiego snu. Otworzyłam szerzej oczy widząc, że leżę na Luke'u. Dźwignęłam się do pozycji siedzącej i zdałam sobie sprawę, że nie mam niczego na sobie. Poczułam jak moje policzki płoną żywym ogniem. Speszona zakryłam się szybko pościelą. Do moich uszu dobiegł stłumiony rechot chłopaka na co skarciłam go wzrokiem. 
- No co?!- zapytał z chrypką w głosie.
Wzruszyłam ramionami i przypomniałam sobie o niespodziewanym gościu czekającym pod drzwiami. Zeskoczyłam z łóżka i ubrałam się pośpiesznie.
- Ubieraj się! Czego suszysz knapy?- zawołałam zirytowana.
Chłopak ociągając się założył swoje ubrania, które były rozwalone na podłodze. Wywróciłam oczami widząc jak próbuje posłać łóżko i zbiegłam na dół. 
- Idę!- krzyknęłam schodząc ze schodów.
Pociągnęłam klamkę otwierając drzwi. Nim się zorientowałam kto to zaczęłam się dusić. Drobne ramiona blondynki owinęły się wokół mnie w żelaznym uścisku.
- El! Udusisz mnie!- wykrztusiłam resztką sił.
- Przepraszam.- odsunęła się.- Zwariowałaś?!- krzyknęła wchodząc do domu wymijająco mnie w progu.
- Jasne... Może wejdziesz?- wyszeptałam sama do siebie wywracając oczami.
- Od kilku godzin nie mogę się do Ciebie dodzwonić! Myślałam, że coś się stało! No i dobijałam się dobre 10 minut!- zmroziłam mnie wzrokiem zaplatając ręce na piersi.
- Co się stało?- przerwał nam Luke schodząc na dół.
Przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo na co wywróciłam teatralnie oczami. Chłopak objął mnie w pasie i złożył pocałunek na moim policzku.
- To może wieczorek filmowy?- zapytał spoglądając to na mnie, to na nią.
- Jestem za!- blondynka klasnęła w dłonie i skierowała się do kuchni. Pociągnęłam Hemmingsa do salonu i usadziłam na kanapie zajmując miejsce obok.
- Ani słowa. Zero komentowania Jasne!- wysyczałam grożąc palcem.
- Urocza szopa na głowie.- zachichotał skanując mnie wzrokiem.
Przybiłam sobie face palma.- Spokojnie skarbie.- wyszeptał muskając płatek mojego ucha swoimi różowymi wargami. Po całym moim ciele przeszły dreszcze. Do pomieszczenia wparowała El niosąc 2 paczki chipsów i butelkę pepsi.
- Skoczę jeszcze po szklanki.- rzuciłam wstając.
Migiem znalazłam się w kuchni i wyciągałam 3 czyste szklanki z kuchennej szafki. Po domu rozległ się dźwięk dzwonka. 'Kogo tu jeszcze niesie?'. Zostawiłam naczynia na blacie kuchennym i w podskokach znalazłam się przed drzwiami. Pociągnęłam za klamkę ukazując stojących po drugiej stronie Michaela i Caluma.
- Jest u Ciebie Luke?- zapytał zielonowłosy.
- Tak... Jest...- urwałam widząc jak pakują się do mojego mieszkania.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i podążyłam za nimi. W drodze do salonu zgarnęłam 5 szklanek uznając, że trochę tu zabawią. Ustawiłam naczynia na stole i rozejrzałam się po towarzystwie.
- Nogi z mojego stołu Hood!- wrzasnęłam piorunując go wzrokiem.
Chłopak podniósł ręce w geście obronnym i zabrał kopyta z blatu. Chłopcy zajęli całą kanapę, a Elizabeth usadowiła się na jednym z foteli. W telewizorze leciał już jakiś horror z DVD. Nie widząc innego wyjścia usiadłam na kolana blondyna i wtuliłam się oglądając film. Wolałam nie siedzieć sama na drugim fotelu. Jeszcze bym im zeszła na zawał. Z nim czuję się bezpieczniej.
*
Otworzyłam oczy. Wszyscy byli skupieni na filmie i nie zauważyli, że przysnęłam. Poprawiłam swoją pozycję na bardziej wygodną i skupiłam swój wzrok na krwawej rzezi w ogromnej willi. Jakaś brunetka uciekała krzycząc niemiłosiernie. Chwilę później leżała martwa w kałuży czerwonej cieczy. Wzdrygnęłam się na ten widok. Do moich uszu dobiegły odgłosy pukania. Spojrzałam w stronę widocznych z mojej pozycji drzwi. Za oknem było już ciemno.
- Cholera jasna! Co to? Jakiś spęd u Ashley? Czy ja nie wiem o jakiejś imprezie, która ma się tutaj odbyć?- zapytałam wodząc po twarzach zebranych.
Prychnęłam i niechętnie wstałam z wygodnych kolan mojego chłopaka. Włócząc nogami znalazłam się po raz kolejny przed drzwiami. Otworzyłam je szybkim ruchem by obdarować znudzonym wzrokiem Ashtona.
- Cześć mała.- uśmiechnął się przytulając mnie na powitanie.
- Tylko Ciebie tu brakowało.- powiedziałam uśmiechając się do niego.
Zmarszczył brwi na co pomachałam ręką zapraszając go do salonu. Weszłam tuż za nim i zauważyłam, że El przeniosła się na podłogę i skuliła ze strachu. Zaśmiałam się pod nosem na jej widok i wróciłam na swoje miejsce. Silne ramiona Luke'a objęły mnie w pasie przyciągając bliżej siebie. Chłopak schował głowę w zagłębieniu mojej szyi i skupił się na filmie. Mnie jakoś ten horror nie przekonywał. Rzuciłam okiem na moją przerażoną przyjaciółkę. Teraz przytulała się do Asha siedzącego obok.
- Zobacz jaka słodka z nich parka.- wyszeptałam do Hemmingsa wskazując obiekt mojego zainteresowania.
Chłopak spojrzał na mnie porozumiewawczo. 'Coś tu się kroi!'. Na mojej twarzy wymalował się ogromny uśmiech. 
*Skailer*
Zaparkowałam czarnego range rovera kilka domów dalej od posesji Irwinów i założyłam słuchawki wsłuchując się w odgłosy. 'Tak... Założyłam jej podsłuch w domu. Ale jakoś muszę ich chronić.' Spojrzałam na migoczący ekran komórki i odebrałam połączenie.
- Marc.
- Skailer. Jak Ci idzie?- zapytał znudzonym głosem.
- Jak po maśle. Wszyscy siedzą u Irwinówny w domu. Łatwizna. Nie muszę za nimi biegać.
- Więc jednak żyje?
- Taa... Musiała wyłączyć telefon. Mniejsza... Macie coś?
- No właśnie. Interesy idą lepiej więc uważaj bo Duch może stracić cierpliwość. Wiesz jak szybko nudzą go te śmieszne gry i zabawy.
- Wiem. Namierzacie go?
- Jest problem. Wyłapujemy jego ludzi ale do samego końca siedzą cicho.
- Więc utknęliśmy w miejscu.
- Fajnie jakby dał się namierzyć.
- To znaczy?
- Mówiłaś, że wydzwania do tej Elizabeth.
- Nom. I do Asha. Bawi się. Chce ich nastraszyć.
- Zawsze z tego samego numeru?
- Co? Tak! Aaa... Idiotka!- strzeliłam face palma, jak mogłam na to nie wpaść?
- Załatwimy wszystko. Tylko musisz przekierować rozmowę.
- Będzie problem.
- Co to dla ciebie? Przecież...
Przez chwilę wsłuchałam się w krzyk dobiegający z słuchawek i założyłam je pospiesznie. Krzyk, strzał, krzyk... Tłuczenie szkła.
- Cholera! Marc muszę kończyć!
Rozłączyłam się i wybiegłam z samochodu kierując się biegiem do domu Ashley. W drodze wyciągnęłam i przeładowałam broń ukrytą uprzednio pod bluzką. Zawsze trzymałam spluwę za paskiem spodni. Oparłam się o drzwi i wyrównałam oddech. Otworzyłam drzwi decydując się na cichą akcję z zaskoczenia. Wślizgnęłam się do domu i rozejrzałam po ciemnym pomieszczeniu. Wskoczyłam do kuchni celując przed siebie.
- CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE!?
W pomieszczeniu znalazła się cała ekipa wlepiając przy tym we mnie gały. Schowałam szybko broń za plecy.
- Skailer? Dobrze się czujesz?- zapytał zdziwiony Irwin.
Zamknęłam oczy zdając sobie sprawę z tego jak wielką wtopę właśnie miałam. Oparłam się o ścianę i zakryłam twarz dłonią.
- Wszyscy cali?- powiedziałam niepewnym głosem.
- Taaak...?
Rozejrzałam się dookoła. Na podłodze leżała roztrzaskana szklanka a w telewizji leciał tandetny horror. Miałam już źródło hałasu dobiegającego z budynku. Zaśmiałam się ze swojej bezradności. Nienawidziłam być w centrum uwagi.
- Dobra! Wystarczy tego rechotu! Co ty tu kurwa robisz!- wrzasnęła brunetka.
- Wystarczy Ashley.- uspokoił ją brat kładąc rękę na jej ramieniu.
- Wystarczy? Ashton! Wparowała do naszego domu z bronią!- wrzasnęła mrożąc go wzrokiem.- Nie dziwi Cię to?
- Twojego domu. Twojego.- powiedział spokojnie.
- Nie zmieniaj tematu!- zagroziła palcem.
- Dobra! Blondyna co tu robisz?- zapytał Michael.
- Nie Twój interes trawniku!- prychnęłam odwracając się z zamiarem opuszczenia domu.
Poczułam ucisk na nadgarstku. Spojrzałam na bruneta próbującego mnie zatrzymać. 
- Narka!- zawołałam próbując się wyrwać z uścisku.
Chłopak przyszpilił mnie do ściany i spiorunował wzrokiem. 
- No dobraaa...- wyjęczałam.- Wyjaśnię. Tylko puść mnie.
- Puść ją Cal.- powiedział Ashton.
Zaprowadzili mnie do salonu i usadzili na fotelu, który uprzednio odwrócili w stronę kanapy. Zajęłam miejsce i spojrzałam na zebranych siedzących naprzeciwko mnie.
- No dobra...- zaczęłam.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Heeej! Przepraszam, że tak dłuuuugo czekaliście. Brak weny, brak czasu, brak laptopa i brak chęci... Wszystko przeciwko mnie -,-
Powracam z nowym rozdziałem- i jak już pewnie zauważyliście- nowym szablonem! Jak Wam się podoba? Ja jestem zachwycona!!! *piski radości* Hahahah. Dzięki Waszym głosom zajęłam 2 miejsce w konkursie na najlepsze fanfiction TUTAJ i wygrałam ten piękny szablon! Piszcie co o nim myślicie ;)
Wielkie podziękowania dla kochanej Pani Horan za wykonanie tak świetnej roboty. Wygrałam również zwiastun, więc spodziewajcie się kolejnego filmu. Tym razem ukażę w nim trochę więcej. (Jak mam być szczera, to kiedy zamawiałam zwiastun nie miałam pojęcia o czym będzie to ff, hahah brawo dla mnie.) XD
Jeszcze dziś mam nadzieję, że ukaże się nowe Say Something XD. (Tam też nareszcie nowy szablon!)
Pozdrawiam i do kolejnej notki ;)


3 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze świetny i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Szablon świetny tak samo jak rozdział <3 <3 <3, który mam nadzieje ujrzeć niedługo. thirteen-objectives.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award.
    Gratuluję!
    Więcej u mnie na blogu ---> uncanny-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń