wtorek, 26 sierpnia 2014

14

Zapraszam do głosowania na Początek [TUTAJ]
*Ashley*
Wszyscy siedzieli wyczekując na wypowiedz dziewczyny. Blondynka wodziła po nas wzrokiem jakby szukała pomocy, ostatniej deski ratunku. Jej oczy zatrzymały się na twarzy Ashtona. Jednak gdy zdała sobie sprawę z tego, że to zauważyłam zmieniła punkt zawieszenia.
- No boja... Szłam sobie na spacer i usłyszałam krzyk.- powiedziała pewnie.
- Taa...- odpowiedziałam dając do zrozumienia, że jej nie wierzę.
- A skąd masz broń?- zapytał Luke.
- To?- wyciągnęła pistolet.- Hahahah błaaagam! To atrapa!- zaśmiała się pewna swoich słów.
Dziewczyna dobrze kłamie, trzeba jej to przyznać. Wyglądało, że się nabrali.
- No dobra. Ashton! O czym my nie wiemy?- zapytałam patrząc na brata z zaciekawieniem.
- Co? Co ja?- zmarszczył brwi.
- Taa jasne. Widziałam te wasze porozumiewawcze spojrzenia. 
Chłopak wyglądał na zdezorientowanego. Dobrze czułam. On coś wie. Zmroziłam go wzrokiem dając do zrozumienia, że nie będę dłużej czekać.
- Dobra Ash. Wydało się.- wyszeptała zrezygnowana Skailer.- Chciałam zdobyć trochę kasy... Założyłam się z kumplem, że wywinę Wam jakiś numer. Wygrałam!- klasnęła w dłonie.
- Co? Jaki zakład?- zapytała El.
Wszyscy spojrzeli na Ashtona.
- No co chcecie?- zapytał zdziwiony.
- ASHTON!- Zawołali wszyscy zgodnym chórem.
- Nie wińcie go. Jak się dowiedział chciał mnie powstrzymać. Ale nie wiedział co dokładnie planuję.- cmoknęła ustami śmiejąc się.- O tak! Stówka dla mnie!
Wywróciłam oczami. Po pokoju rozległ się dźwięk telefonu przerywający ciszę. El szybko wstała i wyjęła komórkę z kieszeni. Spojrzała na ekran z kwaśną miną.
- Znowu ten gość.
- Mogę?- zapytała Skailer, El spojrzała na nią ze zdziwieniem.- Spoko. Wiesz kto to?- przyjaciółka pokręciła przecząco głową.- A chcesz wiedzieć?
- Tak ale...
- Mój brat to haker. On się wszystkim zajmie.
- No dobra.
Elizabeth podała komórkę blondynce a ta wyciągnęła swój telefon i napisała szybko SMS'a. Położyła dwa telefony obok siebie i połączyła je bluetooth, a następnie odebrała połączenie i oddała komórkę mojej przyjaciółce.
- Zagadaj go.- szepnęła.
Całej sytuacji zaczęłam się przyglądać z oczami wielkości piłeczek pingpongowych. Jedno jest pewne. Coś mi tu śmierdziało.
*Skailer*
Patrzyłam na ekran telefonu wyczekując na SMS'a od Marca. Młoda Thomson powoli nie wiedziała jak ma odpowiadać. Żeby się nie domyślił, że coś jest nie tak. Nagle blondynka wyciągnęła telefon przed siebie aby mi go wręczyć. Zmarszczyłam brwi i przejęłam komórkę.
- Tak?
- Panno Johnson. Widzę, że postanowiłaś zagrać w moją grę.- usłyszałam po drugiej stronie pewny siebie głos.
- Zostaw ją palancie. Nic Ci nie zrobiła.
- Hahahah. Po co ją bronisz? Przecież nic dla Ciebie nie zrobiła.
Miałam już coś powiedzieć ale facet przerwał połączenie. Oddałam telefon dziewczynie i odwróciłam się w milczeniu by opuścić dom. Zarzuciłam cieniutką skórzaną kurtkę na siebie. Wybrałam numer Marca i rozpoczęłam łączenie. Poczułam ucisk na ramieniu. Czyjaś dłoń chciała mnie zatrzymać. Odwróciłam się zdziwiona i zeskanowałam wzrokiem wysokiego bruneta.
- Co znowuuuu?- bąknęłam.
- Nic tylko... Zapomniałaś tego.- Calum zamachał mi bronią przed twarzą.
Przybiłam sobie face palma i zabrałam moją własność.- Dzięki.- szepnęłam chowając gnata na swoim miejscu.
- A i nie martw się. Nic im nie powiem.- szepnął pokazując szeroki uśmiech.
Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i uśmiechnęłam się szeroko. Zrobiło mi się dziwnie miło i ciepło.- Podrzucić Cię?- powiedziałam bez namysłu po czym ugryzłam się w język.
'Głupia! Co? Co ja robię?'
- Jasne... Dzięki.
Otrząsnęłam się i przyłożyłam telefon do ucha. Od razu do moich uszu dobiegł rozwścieczony krzyk mojego brata.
- Jestem! Uspokój się!
- Co ty tam robiłaś?
- Miałam sprawę...- wybełkotałam.
- Sprawę? Mniejsza. Namierzyłem gościa.
- O. To świetnie. I jak?
- Dzwonił z budki telefonicznej.
- Że co!- wykrzyczałam zszokowana.- Chyba sobie jaja robisz!
Usiadłam w samochodzie. Całkowicie zapomniałam o tym, że tuż obok usiadł Hood.
- Serio.
- Pomyliłeś się. Nie ma bata. 
Byłam taka wściekła, że rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź i rzuciłam telefon na tylne siedzenie. Uderzyłam otwartą dłonią o kierownice i wysiadłam z samochodu trzaskając drzwiami z całej siły. Wyjęłam z kieszeni paczkę tanich papierosów i odpaliłam jednego. Oparłam się o maskę range rovera i wypuściłam kłęby dymu z ust. Chwilę później obok mnie pojawił się brunet. Przysiadł się obok i schował ręce w kieszeniach bluzy.
- Wiesz co robię kiedy siostra doprowadza mnie do szału?
- Młodsza?- zapytałam spoglądając na niego i zaciągając się tytoniem.
- Starsza. 
- No słucham.
- Jadę się wyciszyć.
Spojrzałam na niego zdziwiona i roześmiałam się. - Wyciszyć? Serio? Wyglądam na taką, co lubi się wyciszyć?- zapytałam niegrzecznie ale nie zraził go ton mojego głosu.
Chłopak bez słowa otworzył drzwi od trony pasażera.
- Wsiadaj.
- Słucham? To mój samochód.
- Wsiadaj.- naciskał.
- Taa... To ty wsiadaj.
- Wsiadaj albo zrobię sobie garaż z Twojego zgrabnego tyłka Twoim samochodem.
Zaśmiałam się pod nosem. 'Młody się uczy.' Podeszłam do niego i rzuciłam petę na ziemię a następnie przydusiłam butem.- Tak jest.- wyszeptałam uwodzicielskim głosem i usiadłam na miejscu pasażera. Chwilę później Cal zajął miejsce obok i odpalił silnik samochodu.
*
Zatrzymaliśmy się w ciemnej uliczce nie wiadomo gdzie. Na drodze było pusto. Zrobiło się dość późno. Spojrzałam niepewnie na chłopaka. Posłał mi tajemniczy uśmieszek i wysiadł z wozu. Zrobiłam to samo. Hood wyciągnął do mnie rękę. Zawahałam się ale ostatecznie chwyciłam jego dłoń. Skierowaliśmy się przed siebie w głąb ciemności. 'Jak on rozumie wyciszenie? Chce mnie pieprzyć w ciemnej uliczce?' Zmarszczyłam brwi na moje czarne myśli. 'Przecież to bardziej w moim stylu niż jego...' Zaśmiałam się pod nosem. Zatrzymaliśmy się przy starym drewnianym płocie. Chłopak puścił moją dłoń i wspiął się na ogromny kosz na śmieci.
- Można wiedzieć co ty do cholery kombinujesz?- zapytałam unosząc lewą brew do góry.
- Zobaczysz.
Ponowie wyciągną dłoń by pomóc mi wejść do góry. Przeszliśmy przez drewniany płot i podeszliśmy do drabiny. Chłopak zaczął się wspinać do góry.
- Zwariowałeś?! Chcesz zlecieć albo mieć policje na karku za włamanie!- wydarłam się.
- Bądź cicho to nawet nikt nas nie zauważy.- odpowiedział spokojnie karcąc mnie wzrokiem.
Wywróciłam oczami. Z drugiej strony Hood w wersji bad boy? Odgoniłam niechciane myśli. Coś za dużo nad tym rozprawiam. Wzruszyłam ramionami i podążyłam za chłopakiem w górę. Budynek był dość wysoki ale jestem wysportowana więc weszłam na niego bez problemu. Stanęłam na dachu budynku i rozejrzałam się ale chłopak zniknął mi z oczu.
- No idziesz?- zawołał wychylając się zza ogromnego gołębnika.
'Gdzie ja jestem?' Ruszyłam powoli w stronę chłopaka. Zatrzymałam się tuż przed nim i spojrzałam na niego pytająco. Podał mi puszkę pepsi. Zmarszczyłam brwi.
- Skąd masz tutaj pepsi?
- To moja kryjówka. Nikt tu nie zagląda. 
Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do krawędzi. Usiadł na murku i spojrzał przed siebie. Podążyłam wzrokiem za nim. Dopiero teraz zauważyłam umieszczoną w oddali Operę House. Otaczało ją wiele świateł odbijających się o taflę wody. Widok był zachwycający. 'Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Nigdy moje serce tak nie miękło jak dziś. Ten koleś ma zdecydowanie zły wpływ na mnie. Ale czy zły mam na myśli dobry?'
- Wiesz. Zastanawiam się jak to jest stać na takiej scenie i słyszeć jak tłum ludzi wiwatuje i krzyczy Twoje imię.
Usiadłam obok niego i spojrzałam mu w oczy.- Nie mam pojęcia.- wyszeptałam.- Ale jestem pewna, że kiedyś się tego dowiesz.
Zobaczyłam, że zaczyna się do mnie zbliżać. 'O nie. Wystarczy, nie, nie, nie...' Chłopak musnął delikatnie moje usta. Po całym ciele przebiegły tajemnicze iskierki, których nigdy nie doświadczyłam. Hood odsunął się jak oparzony.
- Przepraszam, ja...
- Nie. Nic się nie stało.- spojrzałam na niego badawczym wzrokiem.
Położyłam głowę na jego ramieniu i spojrzałam w przestrzeń przed nami. Mój ruch chyba go uspokoił.- Nie bój się. Nie zabiję Cię za pocałunek.- szepnęła śmiejąc się pod nosem.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Dobra, na szybko bo się śpieszę XD 
Cześć. I jak Wam się podoba? Shippujecie Skailer i Caluma? Mam nadzieję, że zostawicie kilka komentarzy :3
Dzięki, że jesteście i czytacie. Kocham Was! :*
Zapraszam na bloga mojej koleżanki. [KLIK] (niedługo pojawią się rozdziały i szablon ale widziałam zwiastun i jest mega zachęcający do czytania, z resztą tak samo jak bohaterowie.)
Papa :*


3 komentarze:

  1. Uuuuuu to oni będą razem? Czekam na jeszcze więcej akcji ;) <3 http://www.thirteen-objectives.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww<3 jaki z Caluma słodziak *.* Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń