*Ashton*
- Halo?
- Witaj Iwin! Pamiętasz mnie?- zapytał zachrypły głos.
- A powinienem?- zapytałem zdezorientowany. Spojrzałem na
wyświetlacz telefonu. Zastrzeżony...
- No to pozwól, że ci przypomnę.- zaśmiał się mój rozmówca-
Londyn, śliczna blondynka w opałach... Coś ci to mówi?
Otworzyłem szerzej oczy. Obiecał, że się odezwie. Chciał wyrównać
rachunki.
- Czego chcesz?- zapytałem opanowanym głosem. 'Nie okazuj
strachu'.
- Hahaha...! Nie udawaj! Dobrze wiesz. Coś ci przecież
obiecałem... A pamiętaj, że ja słowa dotrzymuję. Oko za oko, ząb za ząb. Czas
wyrównać rachunki młody.
Chciałem mu odpowiedzieć ale zamiast tego usłyszałem dźwięk
oznaczający zakończenie rozmowy. Spojrzałem jeszcze raz na wyświetlacz i
schowałam telefon do kieszeni.
- Wszystko w porządku?- usłyszałem głos dobiegający zza moich
pleców.
Odwróciłam się do blondynki stojącej w drzwiach i uśmiechnąłem
sztucznie. Starałem się by to jednak wyglądało prawdziwie. Bąknąłem coś w stylu
"jest ok" i skierowałem się do mieszkania. 'Muszę coś zrobić z tym
gnojem. Nie daruję mu jak coś... Dobra, starczy tych złych myśli, weź się w
garść'.
*Calum*
Wyszedłem z dyskoteki nieco podpity. Szczerze to nie piję zbyt
wiele. Muszę jakoś trafić do domu. To przede mną półgodzinny spacerek przez
ciemne ulice Sydney. Wyszedłem z ciemnej uliczki i skierowałem się na główną
ulicę. Czekała mnie nie zła trasa. Raz kiedyś przejechał obok samochód. Słońce
już dawno zaszło i ustąpiło miejsca księżycowi. Uliczne lampy oświetlały mi
drogę. Było nawet ciepło. Albo to alkohol tak mnie rozgrzał… Sam nie wiem.
Wszedłem w kolejną uliczkę. Szedłem zgarbiony, dłonie schowałem w kieszeniach
spodni. Usłyszałem za sobą gwizd. Odwróciłem się. Śledziła mnie jakaś ciemna
postać. Wyglądała na napakowanego faceta. Przyśpieszyłem kroku. Nie żebym był
tchórzem albo coś. Po prostu jestem pacyfistą… Odwróciłem głowę by spojrzeć
przed siebie i nie zdążyłem zareagować. Poczułem uderzenie w szczękę i padłem
jak kłoda na ziemię. Ktoś złapał mnie za bluzkę i przygwoździł do ściany.
Dostałem jeszcze kilka razy po gębie i upadłem po raz kolejny na ziemię.
Spojrzałem na mojego oprawcę. Było ich trzech. Nawet jeśli chciałbym nie
obronię się. Jeden z nich splunął w moją twarz a inny zaczął się śmiać.
- No i co suczko?! Jak się czujesz?- zapytał pogardliwie najwyższy
z nich. Zbliżył się do mnie i ukazał rząd białych zębów.- Pozdrów szwagra!
- Co?- zapytałem, nie wiem o co mu chodzi. Ja nawet dziewczyny nie
mam…
- Hahahah… Nie żartuj Hemmings! Nie udawaj, że nie wiesz o co
chodzi!
- Ale ja nie jestem Hemmings- wydukałem zdziwiony.
‘Cholera jasna! W co ten blondas się wplątał?!’ Facet odsunął się
ode mnie i spojrzał na kumpli.
- A ty kurwa kto jak nie Hemmings!- krzyknął jego kumpel.
- Stul pysk idioto!- powiedział brunet zwracając się do łysola-
Nie ważne kim jest. Pomyliliście gości panowie! Szef nas ukatrupi! Dobra. Co my
z tobą teraz zrobimy?- zapytał patrząc na mnie znacząco. Zauważyłem, że sięga
za plecy i wyciąga pistolet.- No cóż. Powiedźmy, że miałeś dzisiaj pecha
stary.- wzruszył bezradnie ramionami i wycelował w moją głowę.
Przełknąłem głośno ślinę i zamknąłem oczy przygotowując się na
strzał. Już po mnie, mogę zmówić
paciorek. Żegnaj Mali…
- Nie radzę!
Podniosłem momentalnie głowę. Do moich uszu dotarł śmiech młodych
napastników. Jednak brunetowi nie było do śmiechu. Spojrzał wrogo na blondynkę,
która trzymała gnata wycelowanego w jego głowę.
- Puść chłopaka!- powiedziała przez zęby.
- Okej! Jak chcesz!- podniósł dłonie w geście obronnym i odsunął
się ode mnie.
- A teraz wypierdalać! Nie chcę was tu więcej widzieć! Trzymajcie
się z daleka od ludzi Drago! W innym razie pogada z wami mój kochany braciszek,
a on nie jest tak miły jak ja. Wyraziłam się jasno?- zapytała mrożąc wszystkich
wzrokiem.
- Wracamy!- krzyknął najwyraźniej ich szef.
Serio, uciekali aż się za nimi kurzyło. Wstałem i uśmiechnąłem się
do blondynki chowającej swoją broń.
- Wow! Laska! To było… przerwała mi przygniatając mnie do ściany.
- Nie mów do mnie LASKA!- Wysyczała przez zęby i zwolniła uścisk.-
Skoro sobie już to wyjaśniliśmy… Wsiadaj. Podwiozę cię- rzuciła podchodząc do
swojego czarnego range rovera. Zajęła miejsce kierowcy.
- Nie chcę się narzucać… Dojdę pieszo.- bąknąłem zaglądając do
auta przez otwarte okno. Blondynka zmroziła mnie wzrokiem.
- Wsiadaj!- warknęła nieco rozzłoszczona.
- Serio! Ja dojdę!- powiedziałem naciskając.
- Wsiadaj cholera mulacie pierdolony bo ci z dupy ser szwajcarski
zrobią!- wykrzyczała wściekła.
Otworzyłem szeroko oczy i zająłem miejsce pasażera. Dziewczyna ma
broń i chyba lepiej jej nie nadepnąć na odcisk. Nigdy nie spotkałem tak
wybuchowej osoby. Laska chyba ma okres…
- Czego od ciebie chcieli?- zapytała spokojnym tonem.
- Nie wiem. Pomylili mnie z moim kumplem. W sumie nie wiem jak to
możliwe, bo Hemmo jest blondynem.- zaśmiałem się ale ucichłem widząc jej
grobową minę.
- Nie ważne… Trzymaj się z daleka od ciemnych uliczek a nikt ci
krzywdy nie zrobi dzieciątko- powiedziała sarkastycznie.
Zatrzymała się pod moim domem.- Dzięki za podwózkę. No to może
dasz mi swój numer?- zapytałem poruszając przy tym zabawnie brwiami.
- Idź już casanova.- odpowiedziała, nie zamaskowała do końca
uśmiechu co oczywiście nie umknęło mojej uwadze. 1:0 dla Cala! Puściłem jej
oczko i wyszedłem z samochodu. Skierowałem się do drzwi, które miałem już
otwierać kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że nie podałem jej mojego adresu.
Obróciłem się by spojrzeć jeszcze raz na blondynkę, ale jej auto zniknęło.
Przeczesałem włosy dłonią i wszedłem do mieszkania. ‘Już jest moja.’ Pomyślałem
szczerząc się do siebie.
*Someone*
- Jak to pomyliliście gości?!- warknąłem.- Mówiłem wam! Blondas z
kolczykiem w wardze a nie jakiś jebany mulat!
- Ale o mulacie też pan coś wspominał…- bąknął Seth. Skulił się ze
strachu. Dobrze… Niech się boją szefa.
- Idioto! Mulat to był jego pieprzony kolega! Macie coś pod tymi
kłakami?! Jakikolwiek choćby kawałek mózgu?!
- Ja jestem łysy!- wyszczerzył się Mark.
‘Skąd ja ich wytrzasnąłem?’ pokręciłem z politowaniem głową i
odwróciłem się, moim celem stała się kanapa stojąca na środku pomieszczenia.
Nie mieszkałem spelunie jakby się mogło wydawać. Ma się kasy za dilowanie.
- Ale rozumiem, że Hood problemów nam już nie przysporzy.-
powiedziałem zadowolony z obrotu sytuacji.
- Noo…- przeciągał brunet.
- Co znowu?- wyjęczałem. Mam dosyć ich bezradności.
- Bo… On…
- No słucham!
- Skailer…
- Co?! Znowu ta suka?! Mówiłem wam żebyście ją załatwili jak
mieliście okazję!!! IMBECYLE! GAMONIE! ZERO POŻYTKU!- nie wytrzymałem, czas im
pokazać gdzie ich miejsce. Wyjąłem spluwę i wycelowałem prosto w Marka. Jedno
bum i padł na ziemię w kałuży krwi.- Posprzątajcie.- powiedziałem znudzony i
poszedłem do pokoju, gdzie czekała na mnie moja osobista kurwa.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Przepraszam! Przepraszam! Skopałam! Ale nie wiedziałam jak inaczej to opisać, nie mam doświadczenia w takich sytuacjach, a mój słownik przekleństw nie jest imponująco bogaty... Może to zaleta? Nie wiem. Jestem dumna z tego zdania: "Wsiadaj cholera mulacie pierdolony bo ci z dupy ser szwajcarski zrobią!". Tam tarara ram! I oto poznaliście naszą uroczą Skailer! Kochana blond bohaterka pojawiła się w spisie bohaterów.
Małe info.
-Ja naprawdę proszę, korzystajcie ze "Spamu", nawet jeżeli dajecie opinie co do mojego rozdziału. Chętnie wchodzę na wasze blogi, może nie wszystko mnie zainteresuje ale hej! Ja też nikogo nie zmuszam do czytania ;) Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział nr.7 Wow, to już 7...? Ładnie XD
Małe info.
-Ja naprawdę proszę, korzystajcie ze "Spamu", nawet jeżeli dajecie opinie co do mojego rozdziału. Chętnie wchodzę na wasze blogi, może nie wszystko mnie zainteresuje ale hej! Ja też nikogo nie zmuszam do czytania ;) Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział nr.7 Wow, to już 7...? Ładnie XD
- Nie proście mnie o rozdziały z konkretnymi chłopcami. Wiem, że do tej pory było dużo Asha ale każdy musi rozegrać swoją rolę :) Opublikowałam rozdział z Calem ale nie dlatego, że ktoś mnie o to poprosił w komentarzu tylko miałam taki zamiar już 2-3 tygodnie temu :) Bez względu na wszystko będę pisała po swojemu.
Najważniejsza sprawa!
Najważniejsza sprawa!
KOCHAM WAS! I DZIĘKUJĘ ZA 3000 ODSŁON! WOW! AWW! HGVHJ XD
No i kolejne ogłoszenie parafialne... Mam kolejnego bloga, jest to ff o naszym przeuroczym Calumie XD, nie dajcie się zwieść szablonowi. Nazwałam go "Say Something". Pojawił się już zwiastun i nadal muszę dopracować prolog. Tak więc życzę Wam miłych wakacji i cierpliwości w oczekiwaniu na nowy rozdział.
jdbviuebv, już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ! ��
OdpowiedzUsuńwow! cudne podoba mi się !
OdpowiedzUsuńps. nowy na : http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/
Hahhah siedzę i leżę ze śmiechu hahah
OdpowiedzUsuń~ Wsiadaj cholera mulacie pierdolony bo ci z dupy ser szwajcarski zrobią!- ten tekst rozwalił mnie na łopatki tak samo jak: ~
~ Ja jestem łysy!- wyszczerzył się Mark.
Hhahah już się nie mogę doczekać następnego rozdziału i nie spieprzyłaś ponieważ jest to cudowne ;) Zapraszam także do siebie
- gwiazda-z-nieba.blogspot.com
- skrzydla-wazki.blogspot.com
O jejuśku! Dziękuuuuuuję!!!! Jesteś taka kochana! Wszyscy jesteście! Ale jak napisałam, z tego cytatu jestem najbardziej dumna. To typowa oznaka nagłego napadu weny XD Cieszę się, że Ci się podoba :))
UsuńNominuję Cię do Liebster Award :D Więcej informacji na http://dance-with-me-zayn.blogspot.com/p/liebster-awards.html. 6 nominacja :3
OdpowiedzUsuń