środa, 6 sierpnia 2014

8

Zanim przeczytasz wejdź na tego bloga [KLIK] i zagłosuj na "Początek" w sondzie "Blog miesiąca sierpień"
*Luke*
Skończyliśmy właśnie kolejną piosenkę. Próby ciągnęły się w nieskończoność. Nie mogłem doczekać się aż wpadnie do nas Ashley. Obiecała, że dziś oceni nasze postępy. Po raz kolejny moje palce przebiegły zwinnie po strunach wydając dźwięki muzyki, którą nagle przerwał donośmy krzyk wydobywający się z domu.
- Cholera jasna! Michaelu Gordonie Cliffordzie! Dlaczego cała nasza łazienka jest w zielonym kolorze?!- zawołała rozwścieczona matka naszego kumpla.
Wtargnęła do garażu i zmierzyła go wzrokiem. Oczywiście zapomniałem wspomnieć, że Mikey znowu się przefarbował… Na zielono…
- W tej chwili marsz do góry! Nie wyjdziesz dopóty, dopóki wszystkie białe kafelki nie będą lśniły!
- No ale…
- Już! I nie zapomnij o zlewie!- zawołała poklepując go po plecach.- A wy chłopcy może macie ochotę na ciasto?
- Mi też zostawcie!- zawołał wychylając się zza ściany.
- Michael! Dalej albo dostaniesz szlaban!
- Stary, nawet Liz się na ciebie tak nie drze.- wyszeptał do mnie Calum na co mu przytaknąłem.
- A użycie mojego drugiego imienia to nie wystarczająca kara?- zawołał zrezygnowany.
Razem z Calem zajęliśmy miejsce w kuchni. Byliśmy tu codziennie więc czuliśmy się jak u siebie w domu. W końcu byliśmy jak bracia. Najlepsi kumple na zawsze. ‘Chyba za bardzo zaczynam myśleć jak dziewczyna… Co ta Ashley ze mną robi.’ Pomyślałem śmiejąc się pod nosem.
- I co? Jak poszukiwania uroczej blondynki?- zapytałem chłopaka siedzącego naprzeciwko.
Wzruszył ramionami.- A jak ma być? W Sydney jest dużo blondynek.- bąknął zawiedziony.
- Możliwe! Ale nie z jej charakterkiem.- zaśmiałem się i puściłem mu oczko.
Rzeczywiście. Historia o niesamowitej blondynce bez imienia była wprost… Hm. No po prostu nie mogłem za bardzo w nią uwierzyć. Jak drobna dziewczyna mogłaby rzucać takimi wyzwiskami? Odrzuciłem te myśli słysząc dzwonek do drzwi. Po chwili otworzyła je pani Clifford i wpuściła przez nie moją uroczą dziewczynę. Brunetka przywitała kobietę wielkim uśmiechem i chwilę później znalazła się na moich kolanach.
- A gdzie macie „pana domu”?- zapytała robiąc cudzysłów drobnymi palcami.
- Tu jestem! Tęskniłaś piękna?- zawołał Michael wchodząc w tym momencie do kuchni.
Porwaliśmy cały talerz ciasta, cztery kubki i karton soku pomarańczowego do garażu i zaczęliśmy ponownie grać. Wykonaliśmy cover Green Day „American Idiot”.
- Zdecydowanie musicie mieć perkusistę!- zawołała dziewczyna wstając ze stolika, na którym uprzednio siedziała.
- Taa… Jak jakiegoś znajdziesz- powiedział znudzony Clifford, na co jej oczy zabłyszczały.
- A wiesz… Tak się składa, że znam pewną osobę.
- Serio?- zapytał wyraźnie ożywiony Calum.- Kogo?
- M… Mojego brata.- powiedziała znacząco spoglądając na moją twarz.
Chciała odczytać moje myśli.- Skarbie.- zacząłem.- Wiem, że chcesz nam pomóc ale jeżeli…
- Nie! Jest dobrze. Naprawdę. Pamiętasz? Miałam ci coś dziś opowiedzieć…
- No tak. Kontynuuj.
- Wczoraj nas odwiedził. Ale już jest dobrze. Naprawdę!- zawołała bojąc się mojej reakcji.- Proszę Luke. Chcę wam pomóc.- wyszeptała łapiąc mnie za rękę i ściskając ją.
Zacząłem się zastanawiać. Z jednej strony nie chcę żeby go o cokolwiek prosiła ale z drugiej… My naprawdę potrzebujemy perkusisty. Spojrzałem na chłopaków i wróciłem wzrokiem na twarz Ash. Była taka pewna siebie i zdeterminowana. I do tego tak uroczo przygryzała wargę.  Jej źrenice rozszerzały się za każdym razem kiedy skanowała moją twarz. Nie mogłem się nie zgodzić.
- No dobra.- wydusiłem wypuszczając powietrze z płuc.
- Świetnie!- klasnęła w dłonie.- To ja pobiegnę wszystko załatwić!
*Ashley*
Wbiegłam do domu trzaskając drzwiami i w podskokach dotarłam na górę. Stanęłam przed drzwiami od pokoju Asha, który spędził w nim dzisiejszą noc i wzięłam głęboki oddech. Wyciągnęłam rękę i zastukałam w drewniane drzwi. Po usłyszeniu krótkiego „proszę” weszłam do pomieszczenia. Stanęłam na środku sypialni i rozejrzałam się dookoła.
- Wow! Ash! Ten wyjazd chyba jednak dobrze ci zrobił.- zawołałam do chłopaka stojącego na balkonie.
- Dlaczego tak uważasz?- zapytał odwracając się do mnie.
- Nigdy nie ścieliłeś łóżka.- zażartowałam i podeszłam do niego.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Ale prawdą było to, że po jednej nocy miał ogromny bajzel w pokoju, który oczywiście sprzątałam ja. W zamian za niewielką opłatą oczywiście. ‘Teraz albo nigdy. Musi się zgodzić.’
- Ashton…?- wyszeptałam niepewnie.
- Tak?
Zajęliśmy miejsce na jego łóżku. Nie wiem jak przyjmie tę propozycję.- Ym. Nie wiem czy ci mówiłam, że mam chłopaka.- zaczęłam.
- No tak. Nie wiem czy ci mówiłem, że go poznałem.- spojrzałam na niego przestraszona.- Ten blondyn z kolczykiem?
Skinęłam głową.- Luke. No i on ma zespół…- ujrzałam w jego oczach nieznane mi dotąd iskierki.- I chciałam zapytać czy… Czy może nie chciałbyś dołączyć do jego zespołu? Oni naprawdę potrzebują perkusisty.- wydusiłam na jednym wydechu i zamilkłam.
Zaczęłam uważnie badać jego twarz. Nie mam pojęcia co w tej chwili sobie pomyślał. On nie ma pojęcia, że często podsłuchiwałam jak gra. Zawsze trzymał swój talent w ukryciu, bał się pokazać rodzicom jak bardzo to kocha. Tylko ja to rozumiałam. Skrycie ale jednak. Iskierki, które uprzednio widziałam zaczęła zamieniać się w płomienie. Jego twarz rozjaśnił ogromny uśmiech. Poczułam jak mnie łapie w tali i podnosi do góry. Zaczął krzyczeć ze szczęścia i wirować ze mną po pokoju.
- Tak! Oczywiście, że bym chciał! Nie wierzę, że pomyślałaś akurat o mnie!- zawołał prze szczęśliwy.
- A dlaczego miałabym o tobie nie pomyśleć? Jesteś moim bratem!
- Ale…- odstawił mnie na ziemi.
- A! A! A! Żadnych ale! Nic nie zmieni tego, że nim jesteś!- zawołałam bawiąc się palcem wskazującym tuż przed jego twarzą.

Odpowiedział mi wielkim uśmiechem i chwilę później zamknął w mocnym, ciepłym uścisku.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
No dobra moi kochani! Jeżeli chodzi o głosowanie na najlepsze fanfiction tutaj [KLIK] to powiem Wam, że się spisaliście :D Na tę chwilę wyników jeszcze nie ma ale utrzymujemy się na 1 miejscu. Od dzisiaj rozdziały będą pojawiały się częściej. :D Przed nami kolejny konkurs. Tym razem na "Blog miesiąca sierpień". (czerwony napisik na samym początku rozdziału) więc Drogi Czytelniku! Jeżeli nadal nie zagłosowałeś to proszę Cię o to teraz :) 
Zachęcam również do komentowania i obserwowania mojego bloga jak i również czytania "Say Something"
Najważniejsza sprawa! 
DZIĘKUJĘ WAM ZA PONAD 4000 WYŚWIETLEŃ! WOW! JESTEŚCIE WIELCY.


8 komentarzy:

  1. Super !! I male pytanko ( zwiazane z drugim blogiem ) kiedy pierwszy odc ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowałam go jutro opublikować :) Cieszę się, że czytasz :D

      Usuń
    2. A jak bym mogla nie czytac ? Masz naj bloga jakiego czytalam i zaloze sie ze ten drugi tez bedzie super !!! ( sory za bledy jestem na tel. ;-) )

      Usuń
  2. Aww świetne i bardzo się cieszę z częstszych rozdziałów ;) Zapraszam także do siebie
    - gwiazda-z-nieba.blogspot.com
    - skrzydla-wazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie nadrobiłam zaległości. Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LIEBSTER AWARDS. Więcej informacji tu : http://www.history-of-suffering.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu to jest takie isnjsondkwosbddh *.*
    I Ash taki zachwycony, czuje ,że nastepne rodzialy beda mega *.
    Kocham te ff serio, jedno z ulubionych <3
    Daj cos ,, ostrzejszego " z Ash i Lukem plis
    dobra bo sie rozpisze wiec zeczkam na nastepny
    kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, czekam z niecierpliwością na kolejny!! Świetnie piszesz, oby jak najdłużej ♥ Dzisiaj przeczytałam WSZYSTKIE ROZDZIAŁYYY!! Wow, warto było ;)

    OdpowiedzUsuń