sobota, 28 czerwca 2014

2

*Ashton*
 Wysiadłem z taksówki i zapłaciłem kierowcy. Rozejrzałam się dyskretnie po okolicy i przeczesałem włosy dłonią. Spojrzałem na poparzony nadgarstek. 'Niech cię szlag Thomson!' przekląłem w myślach blondynę. Nie byłem na nią zły, wręcz przeciwnie. Ucieszyłem się na jej widok. Jeszcze raz wspomniałem dziewczynę leżącą u moich stóp na parkingu kiedy zorientowałem się, że stoję na środku chodnika. Szybko schroniłem się w budynku przed ciekawskimi spojrzeniami. Wspiąłem się po schodach na najwyższe piętro i wszedłem do małego mieszkania. Wprowadziłem się tu przed wczoraj wieczorem. Moje nowe gniazdko było schludne i czyste jak na mnie. Miałem wszystko czego potrzebowałem. Mała łazienka z prysznicem, a nawet pralką. W salonie stała stara, zielona kanapa i dobrej jakości telewizor. Z sypialni miałem widok na park. Kuchnia oczywiście z pełnym wyposażeniem. No i współlokator... Kolega z czasów szkolnych. Tylko on zgodził się mnie przygarnąć. Nie miałem po co wracać do rodziny. Siostra pewnie mnie znienawidziła za to, że uciekłem i zostawiłem ją w najtrudniejszym okresie w jej życiu. Młoda potrzebowała wsparcia i wzorca do naśladowania a ja bezczelnie ją z tym zostawiłem. Nie mogłem dłużej o tym myśleć. Rozwaliłem się na kanapie i włączyłem telewizor. Na nic jednak się to nie zdało. Wciąż myślałem o Ashley. 'Na pewno zaraz się dowie, że wróciłem do Sydney i zacznie mnie szukać, albo mnie totalnie zleje i się wkurzy. Nie wiem co gorsze.'
*Ashley*
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wtuliłam twarz w poduszkę. Po chwili była cała mokra od łez i brudna od makijażu. Długo po rozmowie z Elie błąkałam się po mieście łudząc się, że trafię na tego idiotę. Chciałam na niego nakrzyczeć. Pobić a potem mocno przytulić i powiedzieć jak bardzo go kocham, jak tęskniłam i cierpiałam przez niego. Utrata brata i najlepszego przyjaciela zarazem to wielki ciężar. Usłyszałam kroki na korytarzu. 'To pewnie mama. Znowu się o mnie martwi.' pomyślałam. Ktoś zastukał do drzwi.
- Odejdź!- krzyknęłam załamanym głosem.
- Ashley?- powiedział męski głos.- to ja.
Szybko spojrzałam w lustro i zmyłam rozmyty makijaż z policzków. Otworzyłam drzwi.
- Luke... Wejdź.- wpuściłam chłopaka do pokoju.
Hemmings usiadł na skraju łóżka i poklepał miejsce obok siebie. Posłusznie usiadłam przy nim i położyłam głowę na jego ramieniu. Pogłaskał mnie po włosach i ujął twarz swymi dłońmi. Przysunął się delikatnie i musnął moje usta. Poczułam słodki smak jego warg połączony z metalicznym posmakiem jego kolczyka. Uwielbiałam to. Nagle poczułam się lepiej. Nie musiałam mu nic wyjaśniać. Dla niego liczyło się to, by mnie pocieszyć bez względu na sytuację. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- No to co się stało?- zapytał zatroskany.
- Elizabeth spotkała dzisiaj mojego brata w centrum miasta...- urwałam.
- Ash w Sydney?- zdziwił się.- Ciekawe po co wrócił...
- Muszę go odnaleźć. Chcę z nim porozmawiać.
- Znajdziemy go. Spokojnie.
Przywarliśmy do siebie. Pilnował mnie do samego rana. Nie chciałam być sama, nie teraz...
*Ashton następnego dnia.*
Wstałem o 8:00. Bez zbędnych ceregieli włożyłem szarą koszulkę, podarte jeansy i zawiązałem czerwoną bandamkę na głowie. Była moim odwiecznym znakiem rozpoznawczym. Zajrzałem do sąsiedniego pokoju by upewnić się, że Tate wrócił z wczorajszej imprezy. Oczywiście zastałem go śpiącego w łóżku z jakąś brunetką. Wyszedłem pośpiesznie z mieszkania i zastanowiłam się co zrobić. Była sobota. 'Może tam iść? Nie... Jak spojrzę im w oczy? Jak ją przeproszę?' Zastanawiałem się. Ashley była dla mnie najważniejsza na świecie. Nikogo tak nie kochałem jak siostrzyczkę. 'Niegdyś nierozłączni, teraz nie mamy ze sobą kontaktu. I to moja wina.' Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer. Po chwili usłyszałem damski głosik.
- Halo. Halo? Kto tam? Słyszę twój oddech.
Szybko rozłączyłem się. Stchórzyłem jak nigdy dotąd. ‘Co ja z sobą robię? Pogadaj z nią! Ty tchórzu!’ Zadzwoniłem jeszcze raz.
- Halo. Słuchaj! Nie będę się z tobą bawić kimkolwiek jesteś!
Wziąłem głęboki oddech.
- Cześć siostrzyczko.- powiedziałem do aparatu.
- Ash?! To ty?- wykrzyczała.
- Możemy się spotkać? Ale przyjdź sama. Ok? No to na plaży za godzinę? Pod „wyrwiskałą”.
*Godzinę później*
Siedziałem na urwisku obrośniętym trawą. Podziwiałem Ocean Spokojny. Delikatna bryza muskała moją twarz. Zatęskniłem za dawnymi czasami, gdy w dzieciństwie spędzałem tu całe dnie z Tate i Ashley. Obróciłem się usłyszawszy szelest dobiegający tuż za mną. Ciemnowłosa dziewczyna stanęła w bezruchu na mój widok. Wstałem i ruszyłem w jej kierunku. Zatrzymałem się metr przed nią. Minął rok a wyglądała jakby to były lata. Staliśmy tak w ciszy. Oboje czekaliśmy na pierwszy ruch drugiego. Rozłożyłem szeroko ręce a siostra uwiesiła się na mojej szyi ze łzami w oczach. Nie chciałem jej puścić. Nie spodziewałem się takiej reakcji.
- Przepraszam…- wyszeptałem do jej drobnego ucha.
Ashley spojrzała na mnie i pokazała białe zęby. Starłem łzy spływające po jej policzkach. Zabrałem ją na spacer po plaży. Opowiadałem o pobycie w Londynie, tymczasowej grze w zespole. Byłem świetnym perkusistom. Przynajmniej tak mi wszyscy mówili. Ale zespół się rozpadł a ja wylądowałem na bruku. Ruszyłem więc dalej i zawędrowałem do Paryża, gdzie nie miałem szczęścia. Zawsze byłem osłem jeżeli w grę wchodził francuski. Młoda obiecała mi zapoznać mnie z jej nowym chłopakiem.
- Luke spodoba ci się. Idę o zakład, że się polubicie.- mówiła radośnie.
- No dobra. Ale musi wiedzieć, że ze mną się nie zadziera.- zaśmiałem się głośno.- A jak sobie radzą rodzice?
- Hmm… Dobrze. Tęsknią za tobą. Tak jak wszyscy. Czemu nas zostawiłeś bez pożegnania?- zapytała z wyrzutem.
- Ja… To długa historia. Nie ważne.
- Co nie ważne? Właśnie, że ważne.
- Dla kogo?! Bo na pewno nie dla mnie!- wybuchnąłem.
- Ale dla mnie tak!- głos jej się załamał. Znowu zaczęła płakać.- Ty egoisto!- krzyknęła i uciekła przed siebie. Zacząłem ją gonić, ale to nie miało sensu. Postanowiłem ją zostawić w spokoju. 


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥


Hejka! Kolejny rozdział jest. Jak myślicie? Dobry? Zły? Ja nie oceniam własnej twórczości :D
Więc komentujcie i powiedzcie mi co się wam podoba, albo co robię źle. Każda rada dobra na przyszłość. Z góry mówię, że nie boję się krytyki. Byle by była szczera.
Pamiętajcie! Komentując motywujecie mnie do dalszego pisania XD
Pozdrawiam i do miłego! :*


12 komentarzy:

  1. JEZU PISZ DALEJ, WIĘCEJ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ CO BĘDZIE DALEJ ASDFGHJCKDNXBHZJ JESTEŚ SUPER!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha Dzięki :* Widzę, że moja "pierwsza fanka" już jest XD

      Usuń
  2. Bardzo ciekawie się robi:-) Czekam na kolejny mam nadzieje że będzie nie długo.
    Masz talent naprawde. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaaaacie ;) Nosz po prostu zaraz mi mózg eksploduje z ciekawości. Cudny Blog. Zakochałam się od pierwszej literki <3 Jestem molem książkowym i przeczytałam miliardy blogów, a ten jest jednym z najlepszych. Pisz dalej. Idzie ci meeega dobrze. I trzymam kciuki za dalszą twórczość.
    Powodzenia. Całusy
    Nina xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejciu! Serio?! Tak się cieszę! Aww hfusoubdojf... Piszę, żeby sprawić komuś przyjemność z czytania i uśmiech na twarzy. Mam nadzieję, że mi się udaje. 😀

      Usuń
  4. Ale przyjaciółko masz talent, to muszę przyznać :* jeśli dalsze fragmenty będą takie dobre jak ten to zostaniesz sławna :D jak napiszesz dalszą część to mnie poinformuj, ok? <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe! xx //BananaxD

    OdpowiedzUsuń
  6. 10 komentarz! Jeeeeeej! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. wow świetne *.* gdy zacznie sie czytac nie można przestac a jakbys przelozyla to na kartki to naprawde mogłaby być bardzo ciekawa książka

    OdpowiedzUsuń