*Skailer*
Wyjęłam klucze aby otworzyć nimi moje małe lokum, w którym się zatrzymałam. Włożyłam metalowy przedmiot w dziurkę i przekręciłam. Coś jednak blokowało go w środku. Zmarszczyłam brwi i spróbowałam ponownie. Wyjęłam klucz i umieściłam go w kieszeni spodni a następnie wyjęłam broń i otworzyłam drzwi. W całym mieszkaniu było ciemno. Poczułam specyficzną woń silnych papierosów. Zmarszczyłam nos wdychając zatrute powietrze. Paliłam ale zawsze na zewnątrz. Nienawidziłam kiedy ktoś kopcił mi w domu. Zakradłam się do kuchni po prawej. Pusto. Podążyłam dalej do sypialni. Nikogo nie było. Otworzyłam po cichu drzwi łazienki. Tam także żywego ducha. Wzięłam głęboki oddech i zbliżyłam się do ostatnich drzwi prowadzących do małego saloniku. Okno było odsłonięte mimo ciemności na zewnątrz. Przecież ja zawsze miałam zasłonięte okna... Jeden z czarnych foteli zmienił swoje położenie i teraz był ustawiony w stronę okna. Zmrużyłam oczy i zauważyłam dym unoszący się znad fotela. Stawiałam ostrożnie każdy krok zbliżając się do celu. Przyłożyłam broń do głowy włamywacza.
- No chyba Cię pojebało, żeby się włamywać do mieszkania akurat mnie.- wysyczałam do- jak zauważyłam- młodego mężczyzny.
Chłopak zaśmiał się pod nosem i jednym zwinnym ruchem odebrał mi broń i przewrócił przygniatając własnym ciałem.
- Witaj Skailer!- wychrypiał groźnym głosem.
*Ashton*
Zaparkowałem na podjeździe pod domem Elizabeth. Wysiadłem z pojazdu i otworzyłem drzwi pasażera pomagając wysiąść blondynce. Dziewczyna podała mi rękę sprawiając, że po moim ciele przeleciały przyjemne iskierki. Zdecydowanie miałem do niej słabość. Nawet nie mam pojęcia kiedy moje uczucia tak bardzo się zmieniły. Posłałem jej szeroki uśmiech i zaprowadziłem pod drzwi.
- Dzięki za podwózkę.- powiedziała słodkim głosem ukazując rząd białych zębów.
Usłyszałem tłuczenie szkła w budynku.- Twoi rodzice są w domu?
- Nie. Czemu?- zmarszczyła brwi.
Nie przesłyszałem się. Mam wręcz doskonały słuch. Cofnąłem się o kilka kroków w tył i rozejrzałem. Wszystkie światła były zgaszone.
- Zaczekaj tu.- rozkazałem i otworzyłem drzwi uważając by nie narobić zbytnio hałasu. Otworzyłem szafę stojącą po lewej stronie pamiętając, że pan Thomson zawsze trzymał tam swój kij do baseballa. Wziąłem porządany przedmiot i spojrzałem na przestraszoną dziewczynę tuż za mną. Na końcu korytarza zobaczyłem ciemną postać przesuwającą się w prawo. Zmrurzyłem oczy i ruszyłem w tamtym kierunku. Po usłyszeniu trzasku postanowiłem biec. W błyskawicznym tępie znalazłem się w małej kuchni. Drzwi prowadzące na zewnątrz były zamknięte. Jednak przytrzasły firankę zasłaniającą wybite okno w kawałku drewna. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Na podłodze leżał spory kamień, który zapewne posłużył włamywaczowi do wtargnięcia na posesję. Podniosłem ciężki przedmiot. W tym samym czasie głuchą ciszę przeszył przerażony krzyk.
- Ashton!!!
Poczułem, że coś mnie roznosi. Schowałem kamień w kieszeni bluzy, który o dziwo się zmieścił i pobiegłem w stronę proszącej o pomoc El. Znalazłem się na podjeździe. Przez ulicę przemknął szybki samochód. Nie zdołaliśmy rozpoznać dziwnej marki. W oknie pojazdu mignęła mi twarz dziewczyny. Błyskawicznie znalazłem się przy samochodzie. Rozszerzyłem oczy widząc, że wszystkie opony są przebite. Rozwścieczony kopnąłem auto i rzuciłem kijem o ziemię. Złapałem się za głowę ciągnąć za włosy i osunąłem się bezsilnie na ziemię. Wyjąłem kamień z kieszeni i obróciłem w rękach. Na mej twarzy pojawił się gorzki uśmiech. Na przedmiocie znajdowała się duża litera "D". Rzuciłem nim daleko przed siebie i usłyszałem przeraźliwy głos kota. Kilka metrów ode mnie na podjeździe zaświecił się ekran białego iPhone'a El. Wstałem i błyskawicznie podniosłem komórkę, a następnie odebrałem połączenie.
- Gra się zaczyna.- usłyszałem po czym w słuchawce było tylko buczenie zakończonego połączenia.
*Ashley*
- Nie pasuje mi ta cała Skailer.- powiedziałam siadając obok chłopaka.
- Oj nie przesadzaj. Jest miła.
- Błagam! Przyszła do mojego domu z bronią!
- Przecież to była atrapa.
Wywróciłam oczami. Luke otulił mnie ramieniem więc wtuliłam się w jego rozgrzane ciało. Było mi trochę zimno. Na szczęście miałam swój prywatny kaloryfer. Zaśmiałam się pod nosem.
- Ale coś mi tu śmierdzi. No sam zobacz. Pojawia się Ashton. Zaraz za nim ona. Czy to nie dziwne?
- Może się w nim buja?- prychnął rozbawiony.
- To nie to... Z resztą... Widziałeś jak Cal na nią patrzy?
- Taa... I co? Ładna jest. Zgrabna...
Uderzyłam go przypominając, że rozmawia ze swoją dziewczyną. Nie byłam typem zazdrośnicy ale Luke był naprawdę przystojny i wszystkie laski zwracały na niego uwagę. A kiedy on zwracał na jakąś...
- No wiesz, że nie miałem tego na myśli.- pocieszyć mnie i ucałował w nos.- Jak dla mnie to nie jest dziwne, że tu za nim przyjechała.
- W ogóle?
- Nie. Wy dziewczyny robicie dziwniejsze rzeczy więc nie zwracamy na takie coś uwagi.
- No dobra. A co powiesz na to, że od przyjazdu Asha ktoś ciągle nęka El dziwnymi telefonami?
- Zbieg okoliczności.
- No ale. A nagle Skailer próbuje go namierzyć? Co ją to w ogóle interesuje?
- Dobra. To było dziwne. I ta jej mina. Jakby znała tego gościa. Wiesz w sumie coś w tym może być. Ogólnie to czegoś Ci nie powiedziałem...
Zlustrowałam go wzrokiem. Czego mógł mi nie powiedzieć? Przecież nie mamy przed sobą tajemnic. Co chciał ukryć?
- Nie patrz tak na mnie. Po prostu nie chciałem Cię martwić. Ostatnio przed próbą poszedłem na spacer do parku. Usłyszałem krzyki więc zakradłem się żeby ogarnąć sytuację. Jakichś dwóch skurwieli napadło bezbronną dziewczynę.
- Jasnee... Rozumiem, że mój bohater stanął w jej obronie.- Zaśmiałam się całujących go przelotnie.
- No właśnie. I myślałem, że to mnie się przestraszyli ale jak teraz tak myślę...
- Pojawiła się Skailer?- dokończyłam, na co mi przytaknął.
- Ona jest... Hm. Od początku mi nie pasowała. Jest podejrzana. Czegoś chce. Rozgryzę ją.
- Jasne. W to nie wątpię. Jeszcze coś. Kilka dni zanim ją poznaliśmy Hood miał mały kłopot.
- To znaczy?
- Nie chciał mi za bardzo powiedzieć. W sumie to zapytał w jakie bagno się wpakowałem. Nie mam pojęcia dlaczego. Twierdził, że kiedy wracał z dyskoteki jacyś kolesie go napadli i chcieli od tak zastrzelić.
Otworzyłam jeszcze szerzej oczy. Chłopak zabrał zbłąkaną kosmyki włosów z mojej twarzy i schował za uchem.
- Mówił, że jakaś blondynka mu uratowała tyłek.
- Skailer?
- Nie miał pojęcia jak miała na imię. Nie przedstawiła się.
- To na bank była Skailer.
- Spokojnie. Nie bądź tego aż taka pewna.
- Ile znasz bojowo nastawionych blondynek z bronią w ręku?- zapytałam zaplatając ręce na piersi.
- No dobra. Ale to nie argument.
- Nie zaprzeczaj. Nic mi nawet nie mów. Przyznaj, że to dość wiarygodny argument.
Chłopak skinął delikatnie głową ale nie wyglądał na przekonanego. Za to ja byłam już pewna swego. Skailer ma coś wspólnego z tym wszystkim. A ja się dowiem co.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
O jej i co teraz?! Hahah i jak Wam się podoba? Naprawdę przepraszam. Wiem, że Was zaniedbuję ale nie zabijajcie mnie za to bo kto Wam ff dokończy? XD hahah mam przewagę :p
No dobra.... Wy macie. Hihihi
Ogłoszenia parafialne! Otrzymałam komentarz z informacją, że wygrałam blog miesiąca Sierpień. Cieszycie się? To tylko dzięki Waszym głosom Myszki :* Dziękuję XD
Kocham Was za komentarze i te wyświetlenia. Dobijamy do 10 000? Hahah okok. Wiem, że kiedyś tak :3
Rozdział jak zawsze zapiera dech w piersiach i aż chce się więcej i hahah też jestem już w II technikum :D
OdpowiedzUsuńOooo ja jestem w 2 gimnazjum xDDD. Rozdział genialny. Ashton musi uratować Em i Skailer <3
OdpowiedzUsuńja 3 gima ;) a rozdzial CUDO po prostu :*
OdpowiedzUsuń