niedziela, 7 września 2014

16

*Skailer*
- Marc! Ty idioto! Złaź ze mnie!- wrzasnęłam na chłopaka.- Gnieciesz mnie do cholery!
- Hahah! Jak zawsze bojowa!- zawołał podnosząc mnie do góry.
- Zgaś łaskawie tego papierosa! Nienawidzę jak mi ktoś smrodzi w domu!
- No dobra. Spoko.
Wywróciłam oczami i zapaliłam światło.
- Miło przyjmujesz brata kiedy Cię odwiedza.
- O! Wybacz. Może kawy?- powiedziałam z przesadną słodkością w głosie.
- Może być.
Wywróciłam oczami i skierowałam się do kuchni. Wolałam wodę do czajnika i wstawiłam. Sięgnęłam po dwa kubki i nasypałam do nich kawy.
- A gdzie byłaś jeśli można wiedzieć?!
- A czy to ważne?- zmierzyłam go wzrokiem, nie musi wiedzieć, że siedziałam cały czas z Calem.
- No wiesz... Nie było Cię całą noc. Martwiłem się.
- Nie wciskaj mi kitu. Ty się nigdy nie martwisz.
- Sądząc po tonie Twojego głosu i łagodności wypowiedzi miło spędziłaś ten czas.- wywnioskował, cholera był zbyt dobry w dedukcji.- Więc strzelam, że nie pracowałaś... Jeśli można to tak nazwać.
- Skończyłeś?!
Zalałam kawę wrzątkiem i postawiłam kubki na stole kuchennym. Zajęłam miejsce i napiłam się gorącego płynu. Przymknęłam oczy. Tego mi było trzeba. Przypomniała mi się chwila na dachu. Otworzyłam oczy wracając do rzeczywistości i karcąc się za głupie wspomnienie.
- Czyżby Skailer coś poczuła?- zaśmiał się blondyn siedzący po drugiej stronie stołu.- Dziewczyny odpadają, Ash i Luke też. Zostaje Michael i Calum... Sądząc po błysku w oku chodzi o Hooda. Mam rację?- zaśmiał się popijając kawę.
- Daj spokój... Muszę zdobyć ich zaufanie.- bąknęłam mrożąc go wzrokiem.
- Mam nadzieję.- zmienił ton.
- Co Cię tu sprowadza?
- Wpadłem z chłopakami. Pomyślałem, że przyda Ci się pomoc. Sytuacja ciut wymknęły się spod kontroli. Nie radzisz sobie.
- Ja sobie nie radzę?! Chyba żartujesz!- wrzasnęłam.- To wy nie potraficie go namierzyć! Wszystko mam pod kontrolą!
- Oj przepraszam! Wczoraj jakoś mi się udało!
- Tak! Jasne! Budka telefoniczna?! SERIO!- wstałam i wyszłam z kuchni.
Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Przemyłam twarz zimną wodą i poprawiłam włosy. Po kilku minutach miałam dość jego obecności. Braciszek czekał na mnie w korytarzu. Kiedy opuściłam łazienkę od razu na mnie naskoczył.
- Co Ty sobie myślisz?! Nie odwracaj się kiedy do Ciebie mówię!- wysyczał ściskając moje ramię z całej siły.
- Jesteś w moim domu i będę robiła co mi się podoba!
Kłótnie przerwał nam dzwonek od drzwi. Otworzyłam szerzej oczy. Podbiegłam do drzwi i otworzyłam je.
- Czego!- wrzasnęłam na chłopaka stojącego na klatce schodowej.
Do mieszkania wtoczył się załamany Ashton. Był w kompletnej rozsypce. Oparł się o ścianę i osunął na ziemię. Pochyliłam się nad nim i uniosłem jego podbródek zmuszając go tym samym aby na mnie spojrzał.
- Co jest?- wyszeptałam niepewnie.
- No i widzisz?! Masz chronić takie szczeniaki!
- Zamknij się Marc!- wrzasnęłam na brata i ponownie spojrzałam na załzawione oczy Irwina.
- Ktoś... Ktoś porwał Elizabeth...- wydusił z siebie.
Poczułam jak tracę grunt pod nogami.
- Masz wszystko pod kontrolą? Jasne...- blondyn prychnął z pogardą i opuścił pomieszczenie.
Podniosłam Asha i zaprowadziłem go do sypialni. Posadziłam chłopaka na łóżku i zajęłam miejsce obok.
- Coś widziałeś? Kiedy? Muszę wszystko wiedzieć.
- Jakieś dwie godziny temu. Chciałem zadzwonić ale rozładował mi się telefon... Zawiozłem ją do domu. Usłyszałem kogoś i chciałem to sprawdzić. A potem... Nie zdążyłem jej pomóc.
- Dobra! Nie mazgaj się tak!- zawołał Marc.
- Nie wtrącaj się!- odpyskowałam.
*Elizabeth*
Otworzyłam oczy. W pomieszczeniu było ciemno. Złapałam się za głowę, która bolała niemiłosiernie. Mój wzrok powoli zaczął się przystosowywać do panującej ciemności. Podniosłam się ze starego i zaniedbanego łóżka przesiąkniętego wilgocią. Śmierdziało grzybem. Podeszłam do małego okienka zabitego deskami. Przez cieniutka szparę przedostawał się lichy promień słońca. Zdołałam zauważyć ścianę lasu i trawę. Sięgnęłam do kieszeni po telefon, którego jak się okazało nie miałam przy sobie. Przesunęłam się w stronę pobliskiej ściany i zbadałam półki znajdującej się tam szafy. Nie znalazłam niczego ciekawego poza puszkami farby, starymi pędzlami... Kwas? 'O rany. Trafiłam do okropnej piwnicy bez kontaktu ze światem. Co za frajer mnie porwał?!' Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Schowałam się pod schodami. Czyjeś zabłocone buty przeszły nad moją głową i skierowały się do łóżka. Korzystając z okazji popędziłam po schodach na górę. Wybiegłam na zewnątrz. Usłyszałam krzyki i wołania za sobą ale nie zwalniałam tempa. Dobiegłam do lasu i po kilku metrach schowałam się w gęstych krzakach. Uspokoiłam oddech i obserwowałam trójkę mężczyzn biegających w popłochu. Poczułam, że kamień spadł mi z serca. Poszło łatwo. Pewnie jakieś naiwne dzieciaki chciały zarobić na okupie. Nagle poczułam czyjeś silne ramiona. Pisnęłam przerażona. Ktoś zakrył mi usta dłonią i podniósł do góry.
- Krzyki Ci tu nie pomogą księżniczko.- warknął mężczyzna.
Przewiesił mnie na swym ramieniu jakbym nic nie ważyła i skierował się do drewnianego domu, z którego właśnie uciekłam. Mimo tego jak bardzo się szarpałam wylądowałam z hukiem na cementowej podłodze piwnicy. Poczułam jak miliony igieł przeszywają moje ramię. Ból był nie do opisania.
- Ups. Czyżbym przypadkiem złamał Ci rękę?- zaśmiał się wysoki szatyn.
Złapałam się za ramię i zmierzyłam go wzrokiem.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hejka. Wiem, że krótki i badziewny... Przepraszam, że tak długo. Staram się jak mogę ale kurde no! Internet mi się zespół w internacie i nie miałam jak napisać ani jak dodać -,-
Mam nadzieję, że się nie obrazicie i nadal będziecie czytać i komentować. Czekam na hejty za 3... 2... 1...


3 komentarze:

  1. Widzę, że akcja się rozkręca. ''Internet mi się zepsuł w internecie'' XDDD Czemu to mnie śmieszy? Czekam na kolejny. Oni muszą ją uratować ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzicie tu jakieś hejty bo ja nie :P A ogólnie mówią rozdział jest zajebisty i już czekam na kolejny ;D I wiem jak to jest nie mieć neta w Internacie bo moja koleżanka ma ten sam problem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawny rozdział!
    Choć zaczęłam dopiero czytać, wciągnęło mnie strasznie :D

    Przy okazji zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń